niedziela, 30 kwietnia 2023

Leigh Bardugo ,,Szóstka Wron"

 


 Książkę na język polski przełożyli Wojciech Szypuła i Małgorzata Strzelec

    Przestępczy geniusz. Nieuchwytna zjawa. Miłośnik broni palnej. Piękna grisza. Łowca czarownic. I chłopak grający na flecie. Sześcioro wyrzutków, których łączy jedna, niewykonalna misja. Ich celem jest włamanie się do Lodowego Dworu - wojskowej twierdzy, której żaden śmiertelnik dotąd nie zdobył. Ale to nie wszystko, ponieważ z tego miejsca uwolnić muszą człowieka, którego geniusz może rozpętać piekło i zniszczyć świat. Żadne z nich nie robi tego jednak dla wyższych celów - liczy się nagroda i to, na co mogą ją wydać. Wszyscy są wystarczająco zdesperowani, by podjąć się samobójczej misji, z której zamierzają wrócić żywi. O ile wcześniej nie pozabijają się nawzajem.

    Podczas gdy ,,Cień i Kość" nie zasługuje, moim zdaniem, na taki rozgłos, tak ,,Szóstka Wron" to zupełnie inny poziom. I tak naprawdę, gdybym nie chciała wcześniej wprowadzić się w cały ten świat, zrozumieć wątek griszów i obejrzeć serial, to nie czytałabym trylogii griszy i od razu przeszła do Wron. 

    Wydawać by się mogło, że chodzi tylko o misję. To jest jednak w dużej mierze historia oparta na szóstce bohaterów (z czego tylko pięciu ma w tym tomie swoją perspektywę... mój Wylan został pokrzywdzony), ich relacjach i przejściach. A każde z nich ma za sobą ciężkie doświadczenia, jedni większe, drudzy nieco mniejsze. Jednak w high fantasy jak to nie brakuje misternie skonstruowanego świata, który poznało się w ,,Cieniu i Kości". Sęk w tym, że tutaj został on rozwinięty znacznie bardziej. 

    Leigh Bardugo świetnie poradziła sobie, tworząc nie tylko charaktery wron, ale też samą fabułę, która została genialnie rozplanowana. Plan Kaza i jego ekipy był świetny i choć nie obyło się bez potknięć, to byłam naprawdę pod wrażeniem. Bardzo podobało mi się też to, że nie zabrakło wplatanego od czasu do czasu humoru, który wpasował się idealnie w mój gust.

    Jeśli chodzi o bohaterów, to o dziwo polubiłam każdego. Jednych bardziej, drugich nie zmieściłam już na piedestale. Kaz jest świetnie skonstruowanym bohaterem, a jego motywacje i obecny światopogląd są dobrze uwarunkowane. I uwielbiam to, jak mimo szorstkiej maski troszczył się o Inej (czyta się: Ineż), która również zyskała moją sympatię. Mimo również ciężkich doświadczeń nie straciła wiary w dobro. Jesper jest lekkoduchem uzależnionym od hazardu, a jego humor nie mógł do mnie nie trafić! A w dodatku ten cudny slow burn, powolnie rozwijająca się relacja między nim a Wylanem, to złoto. A samego Wylana aż chce się przytulić, jest w czołówce moich ulubionych wron. Nina mocno łączy wszystko z poprzednią trylogią, jako że jest griszą. To silna postać, bezpośrednia i z poczuciem humoru, a wątek romantyczny z Matthiasem też był cudny! Sam Matthias również zaskarbił sobie moją sympatię, a w trakcie książki przechodzi największą zmianę.

    W samej fabule nie brakuje zwrotów akcji i w tej chwili aż żałuję, że nie był to mój egzemplarz, a z biblioteki, w którym mogłabym pozaznaczać moje ulubione fragmenty...

                                                                                                                                 Miłego czytania

niedziela, 23 kwietnia 2023

Holly Black ,,Królowa Niczego"

 


Książkę na język polski przełożył Stanisław Kroszczyński

    Jak łatwo zdobyła władzę, tak szybko ją utraciła. Zgoda na małżeństwo i zwolnienie męża z poprzedniej przysięgi były ostatnim błędem Jude, nim Cardan wygnał ją do ludzkiego świata. Królowa bez niczego, czym może władać, jest królową niczego. Została zdradzona przez elfa, odrzucona przez dawnego wroga, któremu udało się rozbudzić w niej uczucie inne od nienawiści. Teraz Jude nie czuje do niego nic. Wkrótce do dziewczyny przychodzi jej bliźniaczka, której zdrada zabolała jeszcze mocniej. Ma ona nietypową prośbę: Jude ma udawać Taryn podczas przesłuchania na elfim dworze. Jude zgadza się, choć to oznacza konfrontację z Cardanem i śmiertelne ryzyko. I choć miała wrócić szybko, niespodziewany obrót zdarzeń wplątuje ją w nadchodzącą wojnę... od strony wroga

    Kiedy zaczynałam tę trylogię, raczej nie miałam wielkich oczekiwań - jest bardzo popularna i nie chciałam się zawieźć. Ale naprawdę znalazłam coś, od czego nie chciałam się odrywać! A dowodem może być to, że "Królową Niczego" przeczytałam prawie w jeden dzień. Nie jest to u mnie zbyt częste, ale tu nie tylko byłam niezwykle ciekawa dalszego ciągu, ale też styl Holly jest bardzo przyjemny.

    To, co tak naprawdę najbardziej lubię w tej trylogii to wątek romantyczny. Po prostu kocham Cardana i Jude, oni są cudowni! Ich relacja rozwinęła się od pierwszej części, a najbardziej kocham to, jak Cardan wielokrotnie ryzykuje dla Jude. No i jak sprytnie wymyślił sprawę z jej wygnaniem! Zdecydowanie wolę postać króla elfów. Jak to jest w tej trylogii, początek jest najwolniejszy i najmniej ciekawy, środek jest najbardziej emocjonujący, a zakończenie... no cóż, tym razem było w porządku, ale czegoś mi brakowało. Miałam wrażenie, że bitwa pod koniec była opisana tak pospiesznie, jakby autorka już chciała przejść do ostatniej strony. Było to trochę mało satysfakcjonujące, bo spodziewałam się czegoś mocniejszego. Nie wiem, czy listy Cardana zostały przetłumaczone tak "oficjalnie", ale znalazłam je i to jest tak DOBRE. 

    Polecam!

                                                                                                                              Miłego czytania

niedziela, 16 kwietnia 2023

Holly Black ,,Zły Król"

 


 Książkę na język polski przełożył Stanisław Kroszczyński

    Historia tego, jak Jude w sekrecie przejęła władzę, zaczyna się pół roku temu - w chwili, gdy doszło do rzezi w rodzinie królewskiej, a z możliwych następców tronu zostało tylko trzech: zdradziecki Balekin, porwany przez Jude Cardan i Dąb - jej przyrodni braciszek, którego pochodzenie zmieniło wszystko. By chłopiec mógł w przyszłości zostać Najwyższym Królem, ktoś musi rządzić. Jude zawiera układ z Cardanem i związuje go przysięgą - wykona każdy jej rozkaz przez rok i jeden dzień. Choć to on jest królem, w Elfhame rządzi śmiertelniczka. Jednak Cardan nie byłby sobą, gdyby nie próbował zyskać kontroli i podwyższyć autorytetu Jude. Nawet jeśli pod maską pogardy czuje do niej coś, czego nie można nazwać czystą nienawiścią. A choć Jude jest pewna, że nienawidzi Cardana, nie potrafi pozbyć się go z głowy. Tymczasem Toń planuje przejąć władzę nad lądem, siostra Jude wychodzi za mąż, wśród zaufanych osób dziewczyny czai się  zdrajca, a jej pozycja i plany mogą wkrótce obrócić się w pył.

    Pierwszy tom bardzo przypadł mi do gustu, jednak drugi uwielbiam! Pochłonęłam go tak szybko, jak mogłam, traktując go jako przerywnik od nieudanej lektury. Kiedyś nie byłam pewna, czy polubię się z tą serią, skoro jest tak popularna, ale wiem już, że się lubimy - nawet bardzo, skoro domówiłam w papierze tom pierwszy i trzeci.

   Pierwsza rzecz, nad którą będę się rozpisywać, to jedno z najlepszych enemies to lovers, czyli Jude i Cardan. Uwielbiam każde z osobna, ale razem to majstersztyk. Ich relacja rozwija się powoli i wciąż nie chcą się przyznać, jak bardzo im na sobie zależy. Nawet jeśli Cardan ryzykuje, by ratować Jude, nawet jeśli Jude robi wszystko, by Cardan przeżył. Kocham ich.

    W ,,Złym Królu" zdecydowanie więcej się dzieje. Mamy więcej intryg, zdrad, a świat i bohaterowie zostają bardziej rozwinięci. Na pewno więcej wiemy o Cardanie, a właściwie znacznie więcej. Poznajemy też trochę świata morza.

    Podoba mi się styl autorki i to, jak prowadzi fabułę. Końcówka obfituje w wydarzenia, a choć wiedziałam, co stanie się na końcu, to i tak mnie to zabolało. Nie uważam, że Jude jest głupia lub niedomyślna, bo jej rozumowanie wynika z jasnego faktu - zbyt wiele razy została zdradzona przez kogoś, komu ufała.

    Polecam!

                                                                                                                           Miłego czytania

niedziela, 2 kwietnia 2023

Holly Black ,,Okrutny Książę"

 


Książkę na język polski przełożył Stanisław Kroszczyński 

    Jako dzieci Jude i jej siostry stały się świadkami zbrodni - okrutnego, krwawego mordu ich rodziców. Morderca zabrał je ze sobą - do Elysium, świata elfów. Dziesięć lat później Jude jest zdeterminowana, by zdobyć pozycję na Dworze - a tym samym względny szacunek i swoje miejsce w okrutnym świecie. Elfowie gardzą śmiertelnikami - tak bezbronnymi w baśniowym świecie, podatnymi na magię elfów. Nawet uprzywilejowana pozycja nie chroni Jude przed drwinami i bawieniem się jej kosztem - a najgorszym prześladowcą dziewczyny jest Cardan ze swoją świtą, najmłodszy syn Najwyższego Króla. 

    Jude spotkało w życiu wiele bólu. Czuła strach i bezsilność. To ją zmieniło. Jest ostra i harda. Przebiegła i silna. Odważna i zdolna zadać ból. Jude wplątała się w coś nieprzewidywalnego - w podstępy i intrygi w drodze do władzy. Wkrótce na horyzoncie pojawi się chaos, okrucieństwo i krew. Wojna, w której do wygrania jest korona.

    ,,Okrutny Książę" mnie prześladował. Wyskakiwał mi wszędzie pod różnymi formami, w pewnym momencie aż bałam się otwierać lodówkę, żeby go tam nie zobaczyć. W bibliotece były dwa kolejne tomy, ale pierwszego nie znalazłam przez... Rok. Aż w końcu przeczytałam na i uwielbiam! A zwłaszcza kocham Cardana i Jude.

    Czytałam ze względu na Cardana i Jude. Głównie ze względu na Cardana. Nie wiem, czy to dobrze, że go lubię, ale to moja ulubiona postać. Polubiłam też Jude, uważam, że została naprawdę dobrze wykreowana. Jej bliźniaczki już nie polubiłam. Za największy atut uważam... Uwaga, wątek romantyczny. Może dlatego że wiem, dokąd wszystko zmierza, a od początku czuć napięcie między Jude i Cardanem. Chociaż oficjalnie są wrogami, między nimi często wręcz iskrzy.

    Intrygi i zdrady, to kolejna rzecz, która przypadła mi do gustu. Ostatnie rozdziały trzymały mnie w napięciu i nie mogłam oderwać się od czytania! Spodobał mi się nieco baśniowy styl autorki, jednak w przedstawionym świecie czegoś mi brakuje. Mam nadzieję, że następne tomy sprawią, że lepiej poznam Elphame. Popularne książki mają to do siebie, że niektórych odstraszają, niektórzy czytają, żeby przekonać się, skąd ten szał. Ja chciałam zrozumieć fenomen i naprawdę mi się podobało.

                                                                                                                           Miłego czytania

niedziela, 26 marca 2023

Marlena Joanna Sychowska ,,Szept Lasu"


    Co roku na balu magiczne lustro wybiera Najpiękniejszą. Każda dziewczyna w Amaracie marzy o tym, by to jej oblicze ukazało odbicie.

    Eillen, jak każda młoda panna, udaje się na bal - choć wcale nie chce być szczęśliwą wybranką, która stanie przed królem. Jahter jest drwalem i w dodatku Szeptem - nie jest mile widziany w Amaracie -  a jednak zjawia się na Balu Najpiękniejszej w przebraniu magnata, by na zlecenie Szeptów wykraść Diadem Najpiękniejszej. Tymczasem książę Cedric od pierwszego wejrzenia zakochuje się w pięknej Eillen - wbrew temu, czego uczył go ojciec. Wie, że los Najpiękniejszej nigdy nie jest szczęśliwy, dlatego zamierza za wszelką cenę ocalić dziewczynę, którą lustro ogłasza Najpiękniejszą.

    Z zamku znika diadem. Z zamku znika Najpiękniejsza. Alos dziewczyny splata się z losem nieufnego i mrukliwego drwala. Tymczasem Cedric mierzy się z bestią...

   ,,Szept Lasu" od razu mnie przyciągnął - kocham baśnie, dlatego każdy retelling zwraca moją uwagę. A ta książka nie opowiada na nowo tylko jednej historii, a łączy ich kilka. Mamy tu Kopciuszka i Śnieżkę, a także Piękną i Bestie oraz Czerwonego Kapturka. Brzmi ciekawie? Jest ciekawie! W tej książce czai się magia i baśniowy klimat. Klimat, który wylewa się ze stron książki, mogłabym porównać trochę do "Królewny Śnieżki i Łowcy". W sumie Eillen jest Kopciuszko-Śnieżką, a jej towarzysz to Łowca-Drwal - nie książę.
 
    Eillen była postacią, która co prawda mnie nie irytowała, ale też nie poczułam z nią silniejszej więzi. Od początku książki zmienia się i myślę, że im dalej w las, tym będzie lepiej. Cedrika było w książce mało i choć nie zdobył on mojej szczególnej sympatii, a raczej doprowadzał do ciągłego unoszenia brwi, to chętnie dowiedziałabym się o nim więcej. Myślę, że jego historia też zasługiwała na opowiedzenie. Ale moim faworytem jest Jahter. To postać, która ma za sobą przejścia, jest mrukliwy, ale uwielbiam jego podejście do wszystkiego i charakter. Zainteresował mnie temat Szeptów. Porównałabym ich do krasnoludków (jeśli odwołać się do baśni), jednak jeśli chodzi o ich rolę, to choć mówi się o słuchaniu lasu, to dla mnie było to trochę mało. Miałam wrażenie, że w tym temacie czegoś mi brakuje. Ciekawe było też łączenie baśni, które wyszło bardzo dobrze i w ten kwestii jestem jak najbardziej zadowolona.
 
    Były trupy. Dużo trupów. Ale był też romans! Określiłabym go jako slow burn i nie - to nie wątek miłosny między Kopciuszkiem i Księciem. Kopciuszek wolał drwala i wcale się nie dziwię. Jak mówiłam, autorce udało się stworzyć naprawdę baśniowy klimat, choć w stylu pisania czegoś mi zabrakło... Niemniej jednak czytało się bardzo dobrze. Nie wszystkie wątki zostały zakończone i jestem ciekawa, jak potoczą się dalsze losy bohaterów.

                                                                                                                     Miłego czytania


niedziela, 5 marca 2023

Julia Biel ,,For Ever More"

 


    Przeszłość wróciła do Everlee jak bumerang i brutalnie ścięła ją z nóg. Maverick zostawił ją, uwolnił od siebie i trzyma dziewczynę na dystans. Tymczasem Haven, która odkąd zyskała szansę od świata, odpłaca mu dobrem w nadmiarze, stawia sobie za cel uratowanie najlepszej przyjaciółki. Pełna energii i optymizmu nakłania Everlee, by zawalczyła o siebie i swoje szczęście - i tym samym rozmrozić Frosta, który konsekwentnie jej unika. Podczas gdy Everlee i Maverick kluczą wokół siebie, próbując wyleczyć złamane serca i rozdarte dusze, Haven pragnie stać się dla Ashtona kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Otworzyła się przed nim, a w zamian otrzymała kosza. Ash jednak nie chce niczego zmieniać. W końcu Haven zasługuje na kogoś lepszego, kto nie mierzy się z kompleksami i patologią własnej rodziny - która wciąż o sobie przypomina, chcąc ściągnąć go w dół.

     Julia Biel ma taki dar, że mogłaby napisać instrukcję obsługi mikrofalówki, a i tak doprowadziłaby do skrajnych emoci, wywołując śmiech, płacz i otulając ciepłym kocykiem stworzonym ze słów. Po ,,Be My Ever" potrzebowałam dalszego ciągu tej historii i dostałam kontynuację idealną: wciągającą, emocjonującą, wspaniałą. Nie zabrakło śmiechu i uśmiechów przy czytaniu, nie zabrakło momentów, które ściskały serce i chciały doprowadzić mnie do zawału - na takie sztuczki powinien być paragraf! Uwielbiam Everlee i Mavericka, a w tym tomie bardzo polubiłam też wątek Haven i Asha. ,,For Ever More" to już nie książka z perspektywą dwóch bohaterów, a czterech! A nawet sześciu w pewnym momencie, choć osobiście nie potrzebowałam ostatniej dwójki do szczęścia - Lee i Mav mi wystarczyli.

   Każda kolejna książka od JB to absolutny must read! W tej chwili moim ulubieńcem jest wattpadowy Detoks, ale to może się zmienić z każdą nową historią!

                                                                                                                                     Miłego czytania

niedziela, 12 lutego 2023

Leigh Bardugo ,,Zniszczenie i Odnowa"

 


Książkę na język polski przełożyli Wojciech Szypuła i Małgorzata Strzelec 

    Wcześniej miała moc. Miała armię. Teraz po cudownym powrocie do życia Alina jest osłabiona i uwięziona pod ziemią wśród swoich wyznawców, czczących ją jak świętą. Z armii griszów została tylko garstka niedobitków. Tymczasem Zmrocz zasiadł na tronie Ravki i nie spocznie, póki nie dorwie Aliny żywej. 

    Przywoływaczka Słońca musi opuścić bezpieczne schronienie, by ocalić Ravkę. Jej jedyną nadzieją jest mityczne stworzenie, ostatni amplifikator oraz szansa, że książę Nikołaj przeżył.

    Z Trylogią Griszy mam ten problem, że niby mi się podoba, świat jest naprawdę ciekawy, a przy tym po prostu nie przepadam zbytnio za główną bohaterką. Alina jest taka... nijaka. Właściwie nie zmieniła się od pierwszej części i nie czuję do niej sympatii. A jej wątek miłosny z Malem... Mala też nie lubię. W każdym tomie starałam się szukać kogoś, kogo lubię. Lubię Darklinga/Zmrocza i żal mi tego, jak skończył. To chyba jedna z niewielu serii, gdzie lubię złoczyńcę. Uwielbiam Nikolaia i dlaczego w tym tomie tak szybko zmiotło go z planszy?! Największy atut przepadł... W ,,Zniszczeniu i Odnowie" polubiłam się z Zoyą, Genyą i Davidem. I... to chyba na tyle.

    Uważam, że świat jest atutem tej książki, ale sama fabuła... W pierwszym i drugim tomie akcja przez dużą część książki stała w miejscu. Zwłaszcza w ,,Cieniu i Kości". Tu coś się działo, ale co zrobić, skoro końcówka była strasznie chaotyczna i ledwo docierało do mnie, co się dzieje?

    Tak naprawdę czytałam tę trylogię, żeby zacząć oglądać serial i wprowadzić się do ,,Szóstki Wron". Była w porządku, ale nie porwała mnie.

    Ostatnio przeniosłam się na Instagrama, a tu posty zaniedbuję. Nie mam po prostu czasu zajmować się tyloma sprawami jednocześnie. I dlatego nie wiem, jakiej książki recenzja pojawi się następna, ale na pewno jakaś się pojawi!

                                                                                                                              Miłego czytania

niedziela, 29 stycznia 2023

Katarzyna Berenika Miszczuk ,,Przesilenie"

 

    Zbliżają się Dziady i Szczodre Gody. Kolejne święta i kolejne poczucie niepokoju, gdyż Gosia będzie musiała dotrzymać obietnicy złożonej Swarożycowi - dokonać morderstwa. Ale (jakżeby inaczej) nie wie, kogo i kiedy. W dodatku Mieszko nie chce uwierzyć, że dziecko, które Gosia nosi pod sercem, jest jego. A prócz własnej ciąży Gosławie ciąży tajemnica tożsamości jej ojca, której matka nie chce wyjawić. Nie ma co, na młodą szeptuchę znów czekają wyzwania - oby ostatnie.

    Czytałam tę serię w dużych odstępach, ale to już koniec... no, prawie, bo jeszcze są tomy o Jadze, które też nadrobię. W każdym razie jestem bardzo zadowolona, każdy tom czytało mi się z dużą przyjemnością. ,,Przesilenie", tak jak poprzednie części, było napisane lekkim i pełnym humoru stylem, nie brakowało zwrotów akcji, samej akcji i wątku romantycznego, który w tym tomie podobał mi się najbardziej.

    Czy jest coś, co jeszcze mogę powiedzieć? Tylko tyle, że mogę tę serię bardzo polecić! A za tydzień (prawdopodobnie, bo odkąd przeniosłam się na Instagrama, recenzje tutaj kuleją i są mocno do tyłu, skoro więcej czytam) pojawi się recenzja ,,Zniszczenia i Odnowy". 

                                                                                                                                Miłego czytania

niedziela, 15 stycznia 2023

Leigh Bardugo ,,Oblężenie i Nawałnica"

 


Książkę na język polski przełożyli Wojciech Szypuła i Małgorzata Strzelec

    Alina Starkov przeżyła. Stała się potężniejsza, jednak wzrost mocy spowodował jej głód. Poszukiwana przez Zmrocza ukrywa się z Malem, prześladowana nie tylko przez griszów, ale i wspomnienia ofiar, które z jej winy zginęły w Fałdzie Cienia.

    Zmrocz jest zdeterminowany, by dostać w swoje ręce Alinę i wzmocnić jej moc kolejnymi amplifikatorami. A gdy wszystko wydaje się stracone, z niespodziewanej strony nadchodzi pomoc. Korsarz, z którym dziewczyna zawiera układ, ma jednak tajemnicę. Alina wkrótce będzie musiała tworzyć i poprowadzić własną armię przeciwko Zmroczowi, który prześladuje ją nawet z daleka. Nadciąga nawałnica i oblężenie, a dziewczyna będzie zmuszona wybierać między walką o kraj i miłością.

    W pierwszym tomie problemem było to, że fabuły tak właściwie nie było. Tu było jej trochę więcej, więc czytało mi się lepiej. Ale Alina wciąż jest taka... nijaka.

    Jakkolwiek świat przedstawiony jest ciekawy i jak najbardziej na plus, to niestety efekt psuje to, że nie polubiłam zbytnio głównej bohaterki. To nie jest tak, że mnie irytuje, bo jest mi zupełnie obojętna. Nawet jej związek z Malem jakoś do mnie nie trafił - może właśnie przez jej osobowość... czy raczej jej brak. Rozumiem, że miała być bardzo, bardzo zwyczajna, ale czy to oznacza brak charakteru? 

    Z bohaterów mam na razie tylko dwóch, których lubię. Pierwszy to Zmrocz/Darkling (tym samym to jedna z pierwszych serii, gdzie zdecydowanie wolę antagonistę i życzę mu/jej/jeno powodzenia). Drugi to Nikołaj/Nikolai - czyli książę/carewicz, który od razu mnie kupił... z tym, że w następnej części pewnie go prawie nie będzie, jak znam życie. Tak było ze Zmroczem. Może w trzecim tomie polubię kogoś nowego, kto w sumie nie ma znaczenia, bo przecież Alina i Mal są najważniejsi...

    Czy rozumiem fenomen tej serii? Niezbyt. Jest dziewczynka-wybranka, której zwyczajność aż bije po oczach i musi dźwigać na barkach losy wszechświata. I jeszcze ten kult Sankta Aliny... Nie powiem, że seria mi się nie podoba, bo jest w porządku - tylko do serca nie trafiła.

    W następnej recenzji opowiem o ,,Przesileniu" Katarzyny Bereniki Miszczuk, a później o ,,Zniszczeniu i Odnowie". Do następnego tygodnia!

niedziela, 1 stycznia 2023

Soman Chainani ,,Akademia Dobra i Zła: Początek"

 


 Książkę na język polski przełożyła Małgorzata Kaczarowska

     Od wielu lat dwaj bracia bliźniacy sprawują pieczę nad Akademią Dobra i Zła - szkołą, w której kształtują się przyszli bohaterowie baśni. Rhian opiekuje się stroną Dobra. Rafal jest Złym Dyrektorem. Zupełnie różni, stojący po przeciwnych stronach - a jednak ich nieśmiertelność jest dowodem wzajemnej miłości. Razem stoją na straży równowagi. Ostatnimi czasy jednak Baśniarz, magiczne pióro, faworyzuje Dobro. Pewnego dnia sprawia, że Aladyn - płytki złodziejaszek, Zły według obojga Dyrektorów - trafia do Akademii Dobra. Bracia są pewni, że to test Rhian twierdzi, że zmieni chłopca na lepsze. Rafal, że jest on Zły. Wszystko zaczęło się od Aladyna, a potoczyło bardziej nieprzewidywalnie, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.  

    ,,Akademia Dobra i Zła. Początek" to fantastyczny prequel jednej z moich ulubionych serii! Opowiada o losach dwóch braci, których podział zmienił losy nie tylko Akademii, a całej Bezkresnej Puszczy. Ci, którzy znają Akademię, wiedzą, że to Rafal w przyszłości zabił brata - i jest on mostem łączącym ,,Początek" z pierwotną serią. 

    W ,,Początku" jest to, co kocham w Akademii: baśniowy klimat i dużo nawiązań (nie tylko do baśni, ale przede wszystkim do tego, co znamy z Akademii), humor, nieprzewidywalna fabuła pełna zwrotów akcji, gdzie nie brakuje niejednoznacznych postaci. Nawet Dyrektorzy nie są tak jednostronni, jak się wydaje. Rhian potrafi zagrywać jak Zło, a Rafal ma w sobie zalążek Dobra. Czasem ma się wrażenie, że zamieniają się rolami. W końcu nikt nie jest krystalicznie Dobry lub Zły i to zawsze pokazuje autor. 

    Pod wieloma względami byłam zaskoczona, bo nie przewidziałam, że tak wszystko mogło wyglądać. Najbardziej zdziwiło mnie, że Akademia była kiedyś jednym budynkiem! Pojawia się tu też Aladyn i Kapitan Hak, czyli dwie postaci z baśni, które sporo namieszały. Książka jest ładnie wydana, ma kilka ilustracji (kocham ilustracje!), a co najlepsze, daje nadzieje na następny tom! Bo przecież jeden brat nie zabił jeszcze drugiego. A w końcu do tego zmierzamy - by dowiedzieć się, co ostatecznie poróżniło braci.

    Osobiście nie polecam zaczynać serii od prequela, bo po prostu, moim zdaniem, spojleruje się sobie całą Akademię.

    Poprzedni tydzień był bez recenzji, ale w następnym opowiem o ,,Oblężeniu i Nawałnicy", a później o ,,Przesileniu" oraz ,,Zniszczeniu i Odnowie". Do następnego tygodnia!

                                                                                                                           Miłego czytania

Leigh Bardugo ,,Szóstka Wron"