Co roku na balu magiczne lustro wybiera Najpiękniejszą. Każda dziewczyna w Amaracie marzy o tym, by to jej oblicze ukazało odbicie.
Eillen, jak każda młoda panna, udaje się na bal - choć wcale nie chce być szczęśliwą wybranką, która stanie przed królem. Jahter jest drwalem i w dodatku Szeptem - nie jest mile widziany w Amaracie - a jednak zjawia się na Balu Najpiękniejszej w przebraniu magnata, by na zlecenie Szeptów wykraść Diadem Najpiękniejszej. Tymczasem książę Cedric od pierwszego wejrzenia zakochuje się w pięknej Eillen - wbrew temu, czego uczył go ojciec. Wie, że los Najpiękniejszej nigdy nie jest szczęśliwy, dlatego zamierza za wszelką cenę ocalić dziewczynę, którą lustro ogłasza Najpiękniejszą.
Z zamku znika diadem. Z zamku znika Najpiękniejsza. Alos dziewczyny splata się z losem nieufnego i mrukliwego drwala. Tymczasem Cedric mierzy się z bestią...
,,Szept Lasu" od razu mnie przyciągnął - kocham baśnie, dlatego każdy retelling zwraca moją uwagę. A ta książka nie opowiada na nowo tylko jednej historii, a łączy ich kilka. Mamy tu Kopciuszka i Śnieżkę, a także Piękną i Bestie oraz Czerwonego Kapturka. Brzmi ciekawie? Jest ciekawie! W tej książce czai się magia i baśniowy klimat. Klimat, który wylewa się ze stron książki, mogłabym porównać trochę do "Królewny Śnieżki i Łowcy". W sumie Eillen jest Kopciuszko-Śnieżką, a jej towarzysz to Łowca-Drwal - nie książę.
Eillen była postacią, która co prawda mnie nie irytowała, ale też nie poczułam z nią silniejszej więzi. Od początku książki zmienia się i myślę, że im dalej w las, tym będzie lepiej. Cedrika było w książce mało i choć nie zdobył on mojej szczególnej sympatii, a raczej doprowadzał do ciągłego unoszenia brwi, to chętnie dowiedziałabym się o nim więcej. Myślę, że jego historia też zasługiwała na opowiedzenie. Ale moim faworytem jest Jahter. To postać, która ma za sobą przejścia, jest mrukliwy, ale uwielbiam jego podejście do wszystkiego i charakter. Zainteresował mnie temat Szeptów. Porównałabym ich do krasnoludków (jeśli odwołać się do baśni), jednak jeśli chodzi o ich rolę, to choć mówi się o słuchaniu lasu, to dla mnie było to trochę mało. Miałam wrażenie, że w tym temacie czegoś mi brakuje. Ciekawe było też łączenie baśni, które wyszło bardzo dobrze i w ten kwestii jestem jak najbardziej zadowolona.
Były trupy. Dużo trupów. Ale był też romans! Określiłabym go jako slow burn i nie - to nie wątek miłosny między Kopciuszkiem i Księciem. Kopciuszek wolał drwala i wcale się nie dziwię. Jak mówiłam, autorce udało się stworzyć naprawdę baśniowy klimat, choć w stylu pisania czegoś mi zabrakło... Niemniej jednak czytało się bardzo dobrze. Nie wszystkie wątki zostały zakończone i jestem ciekawa, jak potoczą się dalsze losy bohaterów.
Miłego czytania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz