Stara przepowiednia mówi o zagładzie, a gdy Księżycowe Jezioro przybiera barwę szkarłatną barwę, pewne jest, że jej słowa zaczynają się spełniać. Uczeni Villperuny widzą tylko jeden sposób na zmianę przeznaczenia - zakazanie praktyk dzikiej magii. Od tej chwili wiedźmy, szeptuchy, wróżowie i szamani muszą zrezygnować z korzystania z mocy pod groźbą śmierci. Wiedźmy jednak nie będą milczeć. Zbliża się wojna.
Gdy chaos ogarnia królestwo, przemieniona w półdemona Dorada pragnie okiełznać drzemiącą w niej nową moc. W dodatku grozi jej niebezpieczeństwo, gdyż jej magia jest magią wyklętą. Mirosław zaś musi stawić czoła przyszłości, którą (Zupełnie przypadkiem!) sam sobie wywróżył. W dodatku ów przyszłość przyniesie mu odpowiedzi i nowe pytania na temat tego, kim jest. Czarodziejka Wanda ma do wykonania zadanie, a w międzyczasie osłabiony Elgan jest zdeterminowany zemścić się na Itrisie, zapominając o dręczącej go tajemnicy jego przeszłości.
Jeśli nie pamiętacie, to Wam przypomnę: ,,Droga do Wyraju" to rewelacja"! Życie ma sens tylko wtedy, gdy w książce jest Elgan i dlatego jedyną wadą ,,Magii Wyklętej" jest za mało Elgana. Niestety reklamacje nie są przyjmowane, ale dobrze wiedzieć, że w ostatniej części wąpierz wraca na parkiet z pełną parą!
Druga część jest pełna tego, co pokochałam w pierwszej: dużo magii, świetnie wykorzystanej słowiańskiej mitologii, humoru i Elgana (nawet jeśli ten ostatni występował w maleńkich ilościach). Jednak klimat się zmienia, przychodzi zima, pojawia się coraz więcej tajemnic, niebezpieczeństw, krótki i mało istotny dla fabuły motyw greckich wierzeń (Dla mnie, miłośniczki tej mitologii, to coś super, więc muszę o tym wspomnieć!), ale poznajemy też odpowiedzi na część pytań. Już teraz wiem, że trzecia część to będzie bomba, która rozwali system! A co jest największą zaletą ,,Magii Wyklętej"? To, jak bardzo autorka się rozwinęła pisarsko od czasu ,,Drogi do Wyraju" - to czuć i widać od samego początku! Prócz zbyt małego udziału Elgana mam jednak jeszcze jedno ,,ale"... Za dużo Wandy. Powinno być więcej Elgana, mniej Wandy. Nie polubiłam się z czarodziejką, bardziej czułam, że mnie irytuje.
Czytajcie ,,Demony Welesa", bo warto! Za tydzień opowiem Wam o ,,Wybrańcach" Veroniki Roth, a później zaś o ,,Heartstopperze", który szybko podbił czytelniczy świat i zdążył już zagościć na Netflixie w formie serialu. Przy okazji zapraszam Was też do obserwacji mojego profilu na Instagramie: jednorozec_czyta. Do następnego tygodnia!
Miłego czytania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz