Książkę na język polski przełożyła Marta Duda-Gryc
Ana Dakkar kończy swój pierwszy rok w Akademii Hardinga i Pencrofta (w skrócie HP - tak, wszyscy tam już słyszeli każdy żart o Harrym Potterze). To w tej elitarnej placówce szkolą się przyszli najlepsi marynarze, badacze morskich głębin, czy też oceanografowie. Zaledwie dwa lata temu rodzice Any i jej starszego brata Deva zginęli podczas wyprawy badawczej. Od tej pory HP jest ich domem.
Ana i jej koledzy szykują się do egzaminu, podczas którego spędzą weekend na otwartym morzu. Nikt nie zna szczegółów, a przebieg sprawdzianu to ścisła tajemnica, strzeżona zarówno przez nauczycieli, jak i starszych uczniów. Wszyscy pierwszoklasiści zapominają o przedegzaminowym stresie, gdy jadąc autobusem, stają się świadkami tragedii, która wstrząsa nimi to głębi - HP zostaje zniszczone przez prowadzący ze szkołą zimną wojnę Instytut Landa. Co gorsza, IL ściga ocalałych pierwszoklasistów, by dorwać jedną, szczególną osobę - Anę Dakkar, od teraz jedyną żyjącą potomkinię Kapitana Nemo.
Chociaż ,,Córkę Głębin" napisał Rick Riordan, którego kocham, to nie spodziewałam się, że książka o podmorskich głębinach i Kapitanie Nemo (którego kojarzę tylko w wersji z serialu ,,Dawno, dawno temu") tak bardzo mi się spodoba!
Rick Riordan zabiera nas w ekscytującą podróż pełną niespodziewanych zwrotów akcji, które wbiją w fotel. Na dodatek jak zawsze autor opowiedział niezwykłą historię z pomocą fantastycznie wykreowanych różnorodnych bohaterów, lekkiego języka i humoru. Choć nie zabrakło adrenaliny. Czytelnik nie nudzi się ani przez chwilę, ale też nie jest przemęczony natłokiem zdarzeń.
,,Córka Głębin" to świetna książkowa przygoda nawet dla kogoś, kto (tak jak ja) nie zna ,,20 000 mil podmorskiej żeglugi" i Kapitana Nemo. W dodatku dobre wieści dla tych, których krew zalewa na wieść o tym, że pojedyncza książka to początek cyklu na pięćdziesiąt części! O ile mi wiadomo, ,,Córka Głębin" to jednotomówka i nie będzie kontynuacji. I dobrze, bo historia została dobrze zamknięta i drugi tom byłby bez sensu. Chociaż, jeśli wujek Rick stwierdzi, że jednak pisze część drugą, to nie powiem ,,nie".
To by było na tyle, a za tydzień pojawi się recenzja książki polskiej debiutantki Joanny Karyś, czyli ,,Wojowniczych Serc". Czy był to dobry debiut, czy zły? O tym przekonacie się wkrótce.
Miłego czytania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz