Książkę na język polski przełożyła Patrycja Zarawska
W rodzinie Alice rozmowa zawsze dotyczyła błahostek. Niemniej jednak tajemnice zmarłej babci szokują zarówno Alice, jak i jej rodziców. W swoim testamencie babcia zostawiła swojej wnuczce mieszkanie w Paryżu. Podczas wyjazdu na lato do francuskiej stolicy Alice odkrywa coś niesamowitego - mieszkanie rodziny jej babci stało nietknięte od czasów niemieckiej okupacji. Babcia nigdy nie opowiadała swojej rodzinie o tym, co zostawiła, uciekając do Ameryki. Alice postanawia rozwikłać tajemnicę rodziny babci, a jej przewodnikiem jest dziennik siostry jej babci, o której nigdy nie słyszała. Czy to dlatego, że Adalyn sprzymierzyła się z Niemcami? W końcu znaleziona fotografia nie powstała przypadkiem...
Adalyn nie może znieść bólu, jaki sprawia jej widok jej ukochanego miasta, które przejęli Niemcy. Nie może znieść głodu i okrucieństwa nazistów. Chce walczyć, jednak nie tak, jak jej siostra, która otwarcie się buntuje. Kiedy Adalyn poznaje Arnauda, a za jego sprawą Luca - przywódcę małej grupy partyzanckiej - dziewczyna wreszcie może się przeciwstawić okupantom. Jednak udawanie bywalczyni salonów, której twarz pokazuje się w gazetach, by działać na rzecz walki z okupantem, niesie ze sobą konsekwencje. W każdej chwili może zginąć. W każdej chwili może stracić swoich przyjaciół. A każde kolejne kłamstwo oddziela ją od rodziców i ukochanej siostry.
Muszę przyznać, że obawiałam się, że ta książka może nie przypaść mi do gustu. A jednak podobała mi się i to bardzo. ,,Dziewczyna z Paryża" to opowieść o Adalyn, która jednak opowiadana jest z dwóch stron: Adalyn i wnuczki jej siostry, Alice w przyszłości. Nietrudno się domyślić, że to perspektywa Adalyn, działającej w tajnym ruchu oporu, była dużo ciekawsza. Było jej jednak nieco mniej niż śledztwa i romansu Alice z pewnym Francuzem.
Historia Adalyn, która jest główną osią tej książki, z początku nie charakteryzowała się niczym ciekawym, aż w końcu zaczęła chwytać za serce. Szczególnie jej zakończenie było takie... smutne, choć można było się go spodziewać.
Część o Alice po prostu... była. Miała problem z rodziną, która nie umiała ze sobą rozmawiać. A w międzyczasie bez przerwy latała po Paryżu, tłumaczyła dziennik ,,pro-nazistwoskiej" siostry zmarłej babci i romansowała z francuskim artystą. Mam wrażenie, że ten właśnie romans jakby odciągał od tego, co naprawdę ważne. Przecież nastolatka w mieście miłości musi znaleźć sobie chłopaka. A dobra przyjaciółka czy ktoś w tym stylu też mógłby odegrać odpowiednią rolę - Watsona u boku Sherlocka, który daje rady i towarzyszy w śledztwach. Właście, śledztwo. Nie wiem, czy to dlatego, że czytałam dużo o drugiej wojnie światowej, między innymi o tym, że istniały kobiety, które uwodziły wrogów dla zdobycia informacji, ale... czemu Alice nie rozważała takiej opcji? Zdjęcie z nazistami i zapiski Adalyn wykluczały się wzajemnie, a ona jakby... nie wiem, jak to ująć. Pewnie to wszystko miało na celu to, żeby odkrycie całej tajemnicy nastąpiło w konkretnym momencie, ale naprawdę - Alice z góry założyła, że Adalyn sympatyzowała z Niemcami i nie widziała innych opcji. A przecież mogły istnieć. Może wymagam za dużo od bohaterów, może łatwiejsze łączenie faktów jest dla obserwatora, a nie dla uczestnika, ale jednak to wzbudza swego rodzaju frustrację.
Niemniej jednak naprawdę jestem zadowolona z tej książki. Historia Adalyn była naprawdę ciekawa, a całą książkę czytało się bardzo szybko. A najlepsze jest to, że historia, która przydarzyła się Alice (nie pomyliłam imion, chodzi mi o Alice) miała miejsce w rzeczywistości - a właściwie ta historia była podobna. Ktoś naprawdę dostał w spadku mieszkanie, które opuszczone zostało podczas niemieckiej okupacji i pozostało niezmienione niczym kapsuła czasu.
Polecam Wam ,,Dziewczynę z Paryża", a za tydzień opowiem Wam o kolejnej z przygód Flawii de Luce (zdecydowanie nie mogłam pozwolić jej czekać w kolejce), a tydzień później o tym, jak zareagowałam na powrót do Obozu Herosów w ,,Ukrytej wyroczni", czyli pierwszej części serii ,,Apollo i boskie próby". Do następnego tygodnia!
Miłego czytania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz