niedziela, 30 maja 2021

RICK RIORDAN ,,APOLLO I BOSKIE PRÓBY: LABIRYNT OGNIA"

 


Książkę na język polski przełożyła Agnieszka Fulińska 

  Labirynt. Łatwizna! Musisz tylko znaleźć wyjście, po drodze kilka razy się zgubić i tyle! Ale wyobraź sobie labirynt, który ma własny rozum, w którym wszystko chce cię zabić i, co najgorsze, który zieje ogniem. Oczywiście Apollo nie mógł wynająć sobie prywatny samolot, by odnaleźć trzeciego cesarza (co do którego tożsamości ma niepokojące podejrzenia) i kolejną Wyrocznię. Niestety przepowiednia wyraziła się wystarczająco jasno. Powiedziała również, że Apollo przeżyje tę (kolejną) samobójczą i gorącą misję, jednak z każdym kolejnym krokiem były bóg muzyki (oraz słońca i wszystkiego, co fajne) jest tego coraz mniej pewny.

  Razem ze swoją panią, Meg McCaffrey, oraz satyrzym przewodnikiem, Groverem Underwoodem, Apollo podąża do Palm Springs. Z każdym kolejnym dniem jako śmiertelnik jest coraz słabszy, a jego moce zanikły jeszcze bardziej, jeśli to w ogóle możliwe. Powoli traci nadzieję, że wróci na Olimp. Wciąż ma do pokonania cesarzy i do uwolnienia Wyrocznie. Może dobrym pomysłem byłoby zwerbowanie dawnych członków załogi Argo II, Piper McLean i jej chłopaka, Jasona Grace? Oczywiście tylko do pomocy! To wcale nie tak, że Apollo chętnie zleciłby im śmiertelnie niebezpieczną misję, a sam poszedł się opalać.

  ,,Labirynt ognia" to już trzecia część z serii ,,Apollo i boskie próby'. Już na długo przed jej przeczytaniem miałam z niej sporo spoilerów, które niestety nie pomogły mi przetrwać najbardziej emocjonującego momentu - jedynie sprawiły, że uniknęłam szoku. Rick naprawdę nie lubi blondynów... 

  Jak zawsze miło było spotkać się ze znanymi postaciami, takimi jak Piper, trener Hadge i jego rodzinka, Grover, Jason... Ale jestem niemal na sto procent pewna, że ta część to ta najmniej lekka z całej tej serii. Zbyt wiele przykrych rzeczy ją wypełnia, choć oczywiście nie przez cały czas. Nie wiem, czy w ten sposób coś zdradzam, czy też nie. Liczę, że nie.

  Mam nadzieję, że następna część, czyli ,,Grobowiec tyrana", nie będzie próbowała wywołać u mnie łez, bo naprawdę się na nią obrażę. Mogę trochę narzekać, ale smutne wydarzenia zwyczajnie bolą, gdy dotyczą lubianych postaci. A tak się składa, że praktycznie w książkach Ricka Riordana nie ma bohatera, którego bym nie lubiła. Na przykład nie lubię Kalipso.

  ,,Labirynt ognia" był wciąż dobrą kontynuacją i nadal polecam Wam nie tylko serię o Apollinie, ale też te, od których się ona zaczęła, czyli ,,Percy Jackson i bogowie olimpijscy" i ,,Olimpijscy Herosi. Za tydzień zrecenzuję Wam (jeśli nic się nie zmieni) ,,Grobowiec tyrana", a następnie ostatnią część: ,,Wieżę Nerona". W międzyczasie może się też zdarzyć, że powrócę do serii ,,Wojownicy" Erin Hunter wraz z tak zwanymi ,,superedycjami". Chciałabym powiedzieć o jeszcze jednej rzeczy - niedawno założyłam konto recenzenckie na Instagramie i byłoby mi bardzo miło, gdybyście zajrzeli na Jednorozec_czyta ^.^

  Do następnego tygodnia!
                                                                                                                                     Miłego czytania

niedziela, 23 maja 2021

RICK RIORDAN ,,APOLLO I BOSKIE PRÓBY: MROCZNA PRZEPOWIEDNIA"

 


Książkę na język polski przełożyła Agnieszka Fulińska 

  Znacie to uczucie, kiedy ojciec wyrzuca was z domu, zabiera samochód i odcina od wszelkich środków? W przypadku Apolla w w ciele Lestera Papadopoulosa tym domem był Olimp, samochodem słoneczny rydwan, a środkami pełen pakiet boskich mocy. A wrócić do bycia bogiem może wówczas, gdy się napracuje, uwalniając wszystkie wyrocznie spod kontroli starożytnych (i niestety wciąż żywych) rzymskich cesarzy. W uwalnianiu pierwszej z nich towarzyszyła mu Meg - uliczna heroska, córka Demeter i, co najgorsze, jego pani. Dlaczego najgorsze? Meg zdradziła Apollina i wróciła do swojego ojczyma, Nerona. Jeśli jego stary wróg ponownie wyśle Meg, by go schwytała, Apollo nie będzie miał wyboru - wykona każdy rozkaz dziewczynki. Tylko gdzie ona jest? Jeśli ma schwytać jego, boskiego (choć wciąż pryszczatego i boleśnie ludzkiego) Apolla, na pewno ruszy za nim do Indianapolis. Co tam niby jest ciekawego? Czy ci rzymscy cesarze nie mają większych ambicji, jak chociażby jakieś tropiki? I dlaczego w locie na mechanicznym smoku Leo Valdeza musi mu towarzyszyć jego nowa dziewczyna, Kalipso? Czy Leo naprawdę nie mógł mieć lepszego gustu? I czemu po jednej śmiertelnie niebezpiecznej misji nie czekała go nagroda, żadna impreza (albo powrót do bycia bogiem, co byłoby bardzo miłe, Zeusie), a tylko kolejna śmiertelnie niebezpieczna misja? Bycie człowiekiem jest bez sensu!

  ,,Mroczna przepowiednia" to druga część z serii ,,Apollo i boskie próby". Myślę, że najłatwiej będzie opisać tę książkę, porównując ją do poprzedniej i wymieniając nawiązania. Pierwsza część zaserwowała nam spotkanie z Percym, Rachel, Chejronem, Nikiem, Willem i częściowo z Kalipso i Leo. Druga część miała mniej nawiązań, jednak Leo i Kalipso odegrali tam dużą rolę. 

  W ,,Mrocznej przepowiedni" Apollo zachowywał się zupełnie inaczej niż w ,,Ukrytej wyroczni". Już przywykł do bycia człowiekiem, stał się bardziej wrażliwy i mniej samolubny. Ta zmiana jest dość widoczna i sprawia, że tego byłego boga naprawdę się lubi. Co nie znaczy, że całkowicie przestał być sobą, bo przecież Apollo to Apollo - lubi dramatyzować i tak dalej. 

  Druga część dostarczyła równie dużo śmiechu i była równie dobra co pierwsza. Za tydzień pojawi się recenzja ,,Labiryntu ognia" (dzięki cudownym spoilerom internetu wiem, że będę płakać), a później ,,Labiryntu tytana". Do następnego tygodnia!

                                                                                                                             Miłego czytania

niedziela, 16 maja 2021

RICK RIORDAN ,,APOLLO I BOSKIE PRÓBY: UKRYTA WYROCZNIA"

 


Książkę na język polski przełożyła Agnieszka Fulińska 

  Jeśli przypadkiem spotkałeś na ulicy pryszczatego nastolatka o jakże chwalebnym imieniu Lester Papadopoulos, nie oceniaj go zbyt szybko. Wiele przeszedł. W końcu nie jest łatwo obudzić się uwięzionym w worku z mięsa po tym, jak pół roku wcześniej twój ojciec - Zeus - wyrzucił cię z Olimpu. Lester nie jest bowiem śmiertelnikiem, jak my (choć w zasadzie chwilowo jest). Przed wykopaniem (po raz trzeci w swoim boskim życiu) za karę z Olimpu Lester nosił imię Apollo. A teraz? Nawet nie umie zmienić się w kolibra!

  Gdy Apollo ląduje w koszu na śmieci w jednym z wielu zaułków Nowego Jorku jako zwykły nastolatek z trądzikiem, musi pokonać swoją dezorientację i rozpacz po utracie boskiego piękna. Jeśli chce wrócić na Olimp (i odzyskać swój sześciopak), musi zdobyć przychylność Zeusa i okazać się godnym bycia bogiem, wykonując szereg niebezpiecznych prac, które zleci mu jego pan - dzielny heros. Na jego nieszczęście na służbę wzięła go uliczna, dzika heroska, Meg McCaffrey, która podejrzanie często lubi rzucać w ludzi zgniłymi owocami. Mimo utraty statusu boga Apollo wciąż ma wielu wrogów, a poszukując schronienia razem z Meg udaje się do Obozu Herosów. Jednak bezpieczna kryjówka współczesnych greckich półbogów nie jest już tak bezpieczna, jak kiedyś. Z obozu znikają herosi, wyrocznia nie działa, a kontakt ze światem zewnętrznym jest niemal niemożliwy.

  Tak bardzo czekałam na ten moment. ,,Apolla..." dostałam już na święta, ale wylądował na końcu kolejki w hałdzie wstydu z jednego powodu - to seria. A poza tym, jak mówiłam chyba przy okazji ,,Winter", czekanie zaostrza apetyt. Więc, gdy sięgnęłam po ,,Ukrytą przepowiednię", byłam już potwornie głodna, skoro czekałam jakieś... trzy miesiące. 

  ,,Apollo i boskie próby" to podobno już ostatnia seria w świecie greckich półbogów. Poprzednimi były ,,Percy Jackson i bogowie olimpijscy" i ,,Olimpijscy herosi", które są powiązane ze sobą i z ,,Apollem...". I choć ja uważam, że nie da się ich nie czytać po kolei, to wiem, że niektórzy zaczęli od ,,Olimpijskich herosów" albo właśnie od ,,Apollo i boskie próby". Może to dlatego, że każda z tych serii jest w pewnym sensie inna i nie chodzi tu o fabułę, bo ona musi taka być, żeby książki nie kopiowały się nawzajem. Niektórzy mówią na przykład, że ,,Percy..." jest infantylny, a ,,Apollo..." bardziej poważny. Coś w tym jest, choć nie uznałabym ,,Percy'ego..." za infantylnego. Pierwsza z serii zaczyna się razem z rozpoczęciem nowego życia przez dwunastoletniego chłopca. Druga seria jest już o nastolatkach. Ta, którą właściwie w tym momencie powinnam recenzować, a tego nie robię, jest opowiadana przez boga, który liczy sobie jakieś cztery tysiące lat i nagle został szesnastolatkiem. 

  Wciąż jednak nie pojmuję, jak można czytać te serie w innej kolejności albo część w ogóle pomijać, unikając przy tym dezorientacji. Raz zdarzyło mi się przeczytać tomy serii ,,Flawii de Luce" nie po kolei (najpierw trzeci potem drugi, bo czemu nie?) i już wtedy byłam skołowana, bo nie rozumiałam, skąd się wzięły... dwie postaci? A w tych seriach przewinęło się tyle bohaterów, bitew, wątków... Jak tu nie przerwać w połowie i nie powiedzieć: ,,Co tu jest grane? Chyba muszę jednak od początku, bo inaczej się nie da"? Może jestem dziwna, ale nie rozumiem tego.

  Dobra, miałam opowiedzieć o ,,Ukrytej wyroczni", a nie pisać wypracowanie nie na temat. Pierwsza z pięciu części serii ,,Apollo i boskie próby" przede wszystkim wprowadza nas w nową rzeczywistość. Pół roku po bitwie z Gają, z czego tego okresu Apollo nie pamięta kompletnie nic, ten sam Apollo zostaje śmiertelnikiem i ma, krótko mówiąc, przerąbane. Wcześniej jeszcze zostawało mu choć trochę jego boskich mocy, a teraz nie ma nic. Apollo pojawiał się już epizodycznie w poprzednich książkach, ale wtedy nie przedstawiał się jakoś szczególnie, choć bywał zabawny. Teraz jednak spędziłam w jego perspektywie całą książkę i muszę stwierdzić, że naprawdę go lubię. To nie jest tak, że całą książkę jest samolubny i tylko się nad sobą użala. Jego przemiana jest właśnie tym, co daje mu plus dziesięć punktów sympatyczności. Ale nie można zaprzeczyć, że jego zachowanie często jest zabawne. Cała książka często dostarcza śmiechu dzięki bohaterom, sytuacjom, śmiesznym porównaniom i wszystkim, co cechuje książki Ricka. A przede wszystkim ten lekki styl, dzięki któremu książka nigdy się nie dłuży. Miałam poświęcić tej książce trochę więcej czasu, a w zasadzie połknęłam ją w dwa dni. 

  ,,Ukryta wyrocznia", a także następne tomy, to nie tylko nowe postaci (cudowny, boski Apollo i nieziemska, wspaniała i groźno-słodka Meg), ale także powrót znanych bohaterów: Percy Jackson, Chejron, Rachel Elizabeth Dare, Will Solace i Nico di Angelo. Nie ma nic lepszego niż powrót znanych bohaterów. Zwłaszcza Will i Nico, bo to oni są w obozie przez cały czas i to ich jest w tej książce najwięcej z dawnych bohaterów.

  Nie muszę chyba nic mówić, bo to widać, że już kocham tę serię. Kochałam ją jeszcze przed rozpoczęciem czytania. To nic, że mam przykry spoiler z trzeciej części. 

  Polecam Wam nie tylko tę serię, ale wszystkie mitologiczne cykle od Ricka Riordana. A jeśli nie pamiętacie, o jakich mitach pisał wujek Rick, to macie teraz powtórkę: ,,Percy Jackson..." - greckie, ,,Olimpijscy herosi" - greckie i rzymskie, ,,Kroniki Rodu Kane" - egipskie, ,,Magnus Chase..." - nordyckie, ,,Apollo i boskie próby" - greckie i rzymskie. 

  To by było na tyle. Za tydzień wciąż będziemy towarzyszyć Apollinowi w misjach w ,,Mrocznej przepowiedni", a tydzień później w ,,Labiryncie ognia". Do następnego tygodnia!

                                                                                                                                Miłego czytania

niedziela, 9 maja 2021

ALAN BRADLEY ,,FLAWIA DE LUCE: NIM ZŁOTE WŁOSY ZMARŁYCH ŚCINAĆ ZACZĘTO"

 


Książkę na język polski przełożył Marek Król 

  Dwunastoletnia Flawia de Luce (chemiczka oraz miłośniczka trucizn i cmentarzy) rozwiązała już w swoim życiu tak wiele spraw, że z takimi umiejętnościami śledczymi nie miała wyjścia - musiała przejść na zawodowstwo. Jednak agencja detektywistyczna Arthur W. Dogger i Spółka nie spodziewała się, że ich pierwsza sprawa rozpocznie się w Buckshaw. 

  Ślub to jeden z najpiękniejszych dni w życiu. Nie inaczej jest w przypadku najstarszej siostry Flawii - Feli. Po pięknej uroczystości przychodzi czas na wesele, a jednym z jego najważniejszych punktów jest krojenie pięknie udekorowanego, wielopiętrowego tortu, który do tej pory był strzeżony tak pilnie, jak klejnoty koronne. Gdy jednak panna młoda i jej mąż wbijają nóż w ciasto, wokół niesie się pełen przerażenia krzyk Feli. W pierwszy kawałek tortu wetknięty został ludzki palec. 

  Jednak palec w torcie to nie jedyna rzecz, którą będzie musiała zająć się Flawia. Do młodej detektyw i jej partnera zgłasza się pierwsza klientka, a w Buckshaw wkrótce mają zjawić się goście. Przed Flawią i Doggerem ręce pełne roboty.

  Już trochę czasu minęło, odkąd miałam okazję czytać ,,Flawię". Konkretniej był to jakiś... rok. Jak zwykle powrót do Buckshaw był bardzo miły, podobnie jak ponowne spotkanie z Flawią. W tej części Flawia i Dogger postanawiają założyć agencję detektywistyczną. Jednocześnie wszyscy z dużym wyprzedzeniem szykują się do ślubu Ofelii i Dietera.

  Książka oczywiście zaczyna się od ślubu, a także odkrycia odciętego palca w torcie. Ów palec jest jednak zaledwie początkiem większego śledztwa. Jak wszystkie części Flawii ta część bardzo mi się podobała, jednak mam pewne uwagi... Nie do końca wszystko zrozumiałam. Mam wrażenie, że cała sprawa była trochę zbyt zawiła lub nie do końca jasno wyjaśniona. Kilka razy musiałam się zatrzymać, żeby zapytać samą siebie ,,Ale że jak?". Może nie jestem tak bystra, jak Flawia i Dogger, a także sam autor. Intryguje mnie też jedna sprawa... drużba Dietera. Z początku wydawało mi się, że odegra ważniejszą rolę, że będzie zamieszany w śledztwo... oczywiście to było zbyt oczywiście i pojawił się dwa razy na kilka sekund. Nie wiem, co będzie się działo w następnej części. Być może ,,Nim złote włosy zmarłych ścinać zaczęto" miało jedynie wprowadzić postać, która w następnej książce odegra ważną rolę. W przeciwnym razie nie rozumiałabym sensu dla obecności Reggiego.

  To jednak szczegóły, a cała książka mi się podobała. Wciąż bardzo polecam wam serię o Flawii, która zaczyna się od ,,Zatrutego ciasteczka". Zaskakujące, do jak wielu rzeczy może doprowadzić znalezienie trupa na grządce w ogródku.

  Nie planowałam tej recenzji na ten tydzień, ale gdy tylko książka do mnie dotarła, powiedziałam sobie ,,Ignoruj kolejkę i swoje zasady". Tak więc ,,Ukryta wyrocznia" pojawi się dopiero w przyszłym tygodniu zamiast w tym, tak więc do następnego tygodnia!

                                                                                                                                        Miłego czytania

niedziela, 2 maja 2021

JORDYN TAYLOR ,,DZIEWCZYNA Z PARYŻA "

 


Książkę na język polski przełożyła Patrycja Zarawska 

  W rodzinie Alice rozmowa zawsze dotyczyła błahostek. Niemniej jednak tajemnice zmarłej babci szokują zarówno Alice, jak i jej rodziców. W swoim testamencie babcia zostawiła swojej wnuczce mieszkanie w Paryżu. Podczas wyjazdu na lato do francuskiej stolicy Alice odkrywa coś niesamowitego - mieszkanie rodziny jej babci stało nietknięte od czasów niemieckiej okupacji. Babcia nigdy nie opowiadała swojej rodzinie o tym, co zostawiła, uciekając do Ameryki. Alice postanawia rozwikłać tajemnicę rodziny babci, a jej przewodnikiem jest dziennik siostry jej babci, o której nigdy nie słyszała. Czy to dlatego, że Adalyn sprzymierzyła się z Niemcami? W końcu znaleziona fotografia nie powstała przypadkiem...

  Adalyn nie może znieść bólu, jaki sprawia jej widok jej ukochanego miasta, które przejęli Niemcy. Nie może znieść głodu i okrucieństwa nazistów. Chce walczyć, jednak nie tak, jak jej siostra, która otwarcie się buntuje. Kiedy Adalyn poznaje Arnauda, a za jego sprawą Luca - przywódcę małej grupy partyzanckiej - dziewczyna wreszcie może się przeciwstawić okupantom. Jednak udawanie bywalczyni salonów, której twarz pokazuje się w gazetach, by działać na rzecz walki z okupantem, niesie ze sobą konsekwencje. W każdej chwili może zginąć. W każdej chwili może stracić swoich przyjaciół. A każde kolejne kłamstwo oddziela ją od rodziców i ukochanej siostry.

 Muszę przyznać, że obawiałam się, że ta książka może nie przypaść mi do gustu. A jednak podobała mi się i to bardzo. ,,Dziewczyna z Paryża" to opowieść o Adalyn, która jednak opowiadana jest z dwóch stron: Adalyn i wnuczki jej siostry, Alice w przyszłości. Nietrudno się domyślić, że to perspektywa Adalyn, działającej w tajnym ruchu oporu, była dużo ciekawsza. Było jej jednak nieco mniej niż śledztwa i romansu Alice z pewnym Francuzem. 

  Historia Adalyn, która jest główną osią tej książki, z początku nie charakteryzowała się niczym ciekawym, aż w końcu zaczęła chwytać za serce. Szczególnie jej zakończenie było takie... smutne, choć można było się go spodziewać.

  Część o Alice po prostu... była. Miała problem z rodziną, która nie umiała ze sobą rozmawiać. A w międzyczasie bez przerwy latała po Paryżu, tłumaczyła dziennik ,,pro-nazistwoskiej" siostry zmarłej babci i romansowała z francuskim artystą. Mam wrażenie, że ten właśnie romans jakby odciągał od tego, co naprawdę ważne. Przecież nastolatka w mieście miłości musi znaleźć sobie chłopaka. A dobra przyjaciółka czy ktoś w tym stylu też mógłby odegrać odpowiednią rolę - Watsona u boku Sherlocka, który daje rady i towarzyszy w śledztwach. Właście, śledztwo. Nie wiem, czy to dlatego, że czytałam dużo o drugiej wojnie światowej, między innymi o tym, że istniały kobiety, które uwodziły wrogów dla zdobycia informacji, ale... czemu Alice nie rozważała takiej opcji? Zdjęcie z nazistami i zapiski Adalyn wykluczały się wzajemnie, a ona jakby... nie wiem, jak to ująć. Pewnie to wszystko miało na celu to, żeby odkrycie całej tajemnicy nastąpiło w konkretnym momencie, ale naprawdę - Alice z góry założyła, że Adalyn sympatyzowała z Niemcami i nie widziała innych opcji. A przecież mogły istnieć. Może wymagam za dużo od bohaterów, może łatwiejsze łączenie faktów jest dla obserwatora, a nie dla uczestnika, ale jednak to wzbudza swego rodzaju frustrację.

  Niemniej jednak naprawdę jestem zadowolona z tej książki. Historia Adalyn była naprawdę ciekawa, a całą książkę czytało się bardzo szybko. A najlepsze jest to, że historia, która przydarzyła się Alice (nie pomyliłam imion, chodzi mi o Alice) miała miejsce w rzeczywistości - a właściwie ta historia była podobna. Ktoś naprawdę dostał w spadku mieszkanie, które opuszczone zostało podczas niemieckiej okupacji i pozostało niezmienione niczym kapsuła czasu.

  Polecam Wam ,,Dziewczynę z Paryża", a za tydzień opowiem Wam o kolejnej z przygód Flawii de Luce (zdecydowanie nie mogłam pozwolić jej czekać w kolejce), a tydzień później o tym, jak zareagowałam na powrót do Obozu Herosów w ,,Ukrytej wyroczni", czyli pierwszej części serii ,,Apollo i boskie próby". Do następnego tygodnia!

                                                                                                                                   Miłego czytania

Leigh Bardugo ,,Szóstka Wron"