niedziela, 22 listopada 2020

ERIN HUNTER ,,WOJOWNICY: UCIECZKA W DZICZ''

 


Książkę na język polski przełożyła Katarzyna Krawczyk 

Od wieków las podzielony był między cztery klany wedle praw ustanowionych przez przodków. Dzielni koci wojownicy przestrzegali kodeksu i trzymali się swoich terenów.

Błękitna Gwiazda, przywódczyni Klanu Pioruna, zaniepokojona jest przepowiednią, którą zesłał jej Klan Gwiazdy. Tylko ogień ocali jej klan. Jednak ogień sieje tylko zniszczenie. I przed czym mógłby ich obronić? Przecież klan pełen jest dzielnych wojowników! Mimo wszystko nie wolno lekceważyć przepowiedni...

Rdzawy to kociak, który żyje pod kloszem Dwunożnych, dostając pozbawione smaku jedzenie i nosząc uciskającą szyję obrożę z hałasującym dzwoneczkiem. Jednak kociak o rudej sierści czuje w sobie pierwotny, dziki zew. Jedna krótka wycieczka na skraj lasu zmienia jego życie. A właściwie może to zrobić. Jeśli Rdzawy podejmie decyzję, dołączy do Klanu Pioruna. Zmieni się nie tylko jego imię. To będzie nowe życie. Pytanie tylko, czy warto uciekać w dzicz?

 ,,Ucieczka w dzicz'' to pierwszy tom serii napisanej przez Kate Cary pod pseudonimem Erin Hunter. Już chyba dwa lata temu zauważyłam, że w mojej ówczesnej szkole panuje szał na tę serię wśród klasy niżej. Pomyślałam sobie ,,czemu nie''? Niestety książki w bibliotece były okupywane. I wreszcie nadszedł mój czas. 

Nie jestem całkowicie pewna, ale wydaje mi się, że dość często czytałam, że pierwsza część jest właściwie bardziej wprowadzająca. I zdecydowanie się z tym zgadzam. Pierwsza połowa strasznie się ciągnęła, opisując całe szkolenie Ognistej Łapy (kiedyś Rdzawego) na wojownika. Było to dla mnie dość nudne... Czytałam rozdział co kilka dni, aż wreszcie zaczęło dziać się coś ciekawego, zgodnego z oficjalnym opisem. Wówczas wszystko poszło z górki. 

W moim odczuciu na ten moment książka jest skierowana przede wszystkim do tych młodszych, którzy mają tak po 10-13 lat. Przyznam też od razu, że motyw zwierząt jako głównych bohaterów nie przyciągał mnie na początku zbyt mocno. W życiu przeczytałam jedynie ,,Chowańce'', gdzie wszystkie zwierzęta miały magiczne moce. 

W tej książce koty to... koty. Nie znają słowa ,,człowiek'' ani ,,ludzie''. Rzuciło mi się to w oczy od razu i uważam, że to dobrze. Klany miały swoje zasady, autorka przemyślała cały system jego funkcjonowania. Swoją drogą, na początku znajduje się mapa i spis kotów według ich funkcji w klanie. I jakkolwiek bez mapy lasu się obejdzie, to bez spisu ani rusz! Koty mają własny system imion i nie wszystkie umiałam w każdym przypadku dobrze dopasować. Pamiętałam, że przywódcy mieli imiona z członem ,,gwiazda'', a uczniowie ,,łapa''. Z kolei odróżnienie królowych, starszych i wojowników... I jeszcze ich płeć! To, że rzeczownik w imieniu jest żeński, nie znaczy, że to kotka! 

Nie uważam, że książka jest zła. Nawet mi się podobała, choć nie poczułam jakiegoś silnego zachwytu. Nie wiem, czy gdybym nie miała tej serii w bibliotece i gdybym nie miała następnych tomów w domu, to od razu chciałabym czytać kolejne części. Wiem na tę chwilę, że na pewno przeczytam drugą część, czyli ,,Ogień i Lód''. Chcę dać tej serii szansę, chcę poczuć chociaż ułamek tego, co sprawiło, że te książki zyskały spory rozgłos. Na ten moment mogę powiedzieć, że całkiem fajna książeczka. Liczę, że zmienię stanowisko po następnych częściach. 

Książka była dobra, więc polecam, a za tydzień opowiem o moich wrażeniach po powrocie do ,,Ani z Zielonego Wzgórza''. Minęło kilka lat od momentu, gdy czytałam ją po raz pierwszy. Pa!

                                                                                                                                       Miłego czytania


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Leigh Bardugo ,,Szóstka Wron"