niedziela, 21 sierpnia 2022

Agata Konefał ,,Gasnące Słońce"

 


    Zbliżają się szesnaste urodziny Sonyi, córki wodza Plemienia Słońca. Dziewczyna boi się tego dnia. Jeśli do tego czasu nie przyzwie totemu i okaże się niezamieszkaną przez duchy ineptuską, rodzina się jej wyrzeknie i wygna ją z Ogniska.

    Levone jest księciem Plemienia Księżyca, który jak nikt dba o dobro poddanych. Jako wybitny wojownik przewodzi swoim ludziom w starciach z Plemieniem Słońca i najeżdżającymi ziemię księżycowych Dzikimi.

    Gdy Sonya okazuje się ineptuską, musi uciekać, a na wpół żywą dziewczynę znajduje Levone. Czy Słońce i Księżyc mogą okazać się podobne?

    ,,Gasnące Słońce" miałam okazję pierwszy raz recenzować zimą, jeszcze przed premierą, na moim koncie na Instagramie (jednorozec_czyta). Minęło już kilka miesięcy od premiery (nie aż tak dużo, ale jednak), więc czas opowiedzieć o niej też tutaj. 

    Książka jest selfpublishingiem, została wydana przez autorkę (Agatę Konefał), nie przez wydawnictwo. I jeśli myślicie, że takie książki są gorsze od tych ,,oficjalnych" książek, to bardzo się mylicie! ,,Gasnące Słońce" jest wydane porządnie, ma piękną okładkę, nie widziałam żadnych błędów, a w dodatku została nawet zaopatrzona w mapkę! Ale przecież w książce chodzi o to, co w środku, prawda?

    Świat stworzony przez autorkę jest oryginalny i ciekawy. Autorka ma naprawdę przyjemny i lekki styl, a książka czyta się w zasadzie sama. I choć nie znam się na scenach walki, bo zwykle mnie nudzą, to te zostały napisane naprawdę dobrze! Nie zabrakło nutek humoru i naturalnych dialogów.

    Oba plemiona mają odmienną kulturę i zróżnicowany poziom rozwoju, co można zaobserwować dzięki Sonyi. Samo Kiroho, czyli kraina, w której żyją oba plemiona, jest pełne magii i ma jeszcze wiele do odkrycia, a najbardziej magiczne są tu totemy! Duchowa moc, którą nie została obdarzona Sonya, przybierająca postać zwierzęcia. Kto nie chciałby takiego towarzysza? I do tego wróżki! Kocham wróżki, brakuje mi ich w fantastyce, a w ,,Gasnącym Słońcu" stanowią ważny element.

    Bardzo polubiłam bohaterów - głównych i pobocznych. Sonya nie jest typem zadziornej dziewczyny, niezwykle odważnej, pewnej siebie, pyskatej, jak większość współczesnych głównych bohaterek. Jest łagodna i dobra, ale też rozsądna i jestem pewna, że kolejne dwie części przyniosą rozwój jej postaci. A jeśli musicie sobie zobrazować dziewczynę, która nie wydaje się ciekawa, pomyślcie o Fluttershy z My Little Pony. Levone (jego imię czyta się tak, jak się pisze, ale o ile wygrałam z wyobrażaniem go sobie z inną fryzurą, tak z moim ,,Levon" nie wygram) to absolutny faworyt czytelniczek: przystojny książę i do tego wojownik. Ale według mnie Mound, przyjaciel Levonego, może z nim rywalizować, bo to mój faworyt. Są też inni bohaterowie, ale ileż można ich wymieniać? No i jeszcze tajemnicza postać... Akurat w tej kwestii na wielkie zaskoczenie nie można liczyć, to zabawa w Scooby-Doo. To jednak nie stanowi problemu, bo pierwszy tom Trylogii Dnia i Nocy zostawia nas z nierozwiązanymi tajemnicami i niepewnością, jak potoczą się dalsze losy bohaterów.

    Jeśli poczuliście się zainteresowani, książkę można zakupić w sklepie autorki: https://www.papierowysmok.pl/. Polecam z całego książkowego serducha! A za tydzień pojawi się recenzja ,,Be My Ever" Julii Biel. Do następnego tygodnia!

                                                                                                                     Miłego czytania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Leigh Bardugo ,,Szóstka Wron"