niedziela, 24 kwietnia 2022

Jenny Han ,,Zawsze i na zawsze"

 


Książkę na język polski przełożyła Matylda Biernacka 

    To ostatni rok Lary Jean w liceum. Wszystko jest idealnie, a jej związek z Peterem kwitnie i rozwija się z każdym kolejnym dniem. Miłość to cudowne uczucie! Razem zaplanowali najbliższe kilka lat swojego studenckiego życia. Nie muszą się martwić, czy dostaną się na ten sam uniwersytet. Peter już teraz został przyjęty dzięki stypendium, a wyniki Lary Jean z pewnością zapewnią jej miejsce! Jednak nie wszystko da się przewidzieć, a każdy Titanic musi mieć na swojej drodze górę lodową...

    Wszyscy powtarzali Larze Jean, by nie iść na studia, mając chłopaka. Związki na odległość rzadko zdają egzamin, odbierając radość nowych doświadczeń w nowym miejscu. Gdy Lara Jean nie dostaje się na uniwersytet, z którym wiązała przyszłość, zaczyna się zastanawiać, czy ona i Peter mają szansę być wyjątkiem i zostać razem mimo dzielącej ich odległości. W dodatku dziewczynę pochłania wybieranie sukienki na bal i planowanie wesela taty. Szykują się zmiany - pytanie tylko, czy Lara Jean da sobie z nimi radę?

    ,,Zawsze i na zawsze" to ostatnia część opowiadająca o perypetiach Lary Jean. Życia nie da się zaplanować i na własnej skórze przekonała się tego nasza bohaterka. W jednej chwili wszystko jest idealnie, a na wymarzone studia idzie z chłopakiem, którego kocha nad życie. W drugiej okazuje się, że musi zmienić plany, a jej związek stoi pod znakiem zapytania. To, jak zakończy się historia Lary Jean i Petera jest niepewne: zostaną razem i zaryzykują, czy może ich miłość zostanie pięknym wspomnieniem już teraz, by oszczędzić bólu w przyszłości? Mimo wszystkich tych kłód na drodze, tych gór lodowych, ,,Zawsze i na zawsze" to moja ulubiona część. Między innymi dlatego, że nie będę miała z nią aż tylu wspomnień z działu ,,Jednak nie powinnam czytać w miejscach publicznych". Choć z drugiej strony, może to nie jest aż tak dobrze...

    Często po przeczytaniu książki przeglądam opinie na lubimyczytać. Pod tą serią ludzie twierdzili, że co zaczęli lubić Petera, ten znowu coś odwala, a jego rozwój się resetuje. Ja nie odczułam czegoś takiego i w każdej części rozumiałam frustracje nie tylko Petera, ale też Lary Jean, a moja sympatia do ich obojga nie zmniejszyła się ani trochę. 

    Bardzo podobała mi się ta seria i jeśli będę miała okazję, z pewnością do niej wrócę! (Czyli... pora kupić własne egzemplarze, gdy tylko zwolnię miejsce na półkach). A także... obejrzę filmy. Liczę tylko, że nie będę co minutę płakać, że Netflix wszystko popsuł. Wszyscy jednak mi powtarzają, że filmy są super, więc się przekonam... któregoś dnia. O jakiej książce pomówimy za tydzień? Zmutowane istoty, wiry energii, podróże w czasie... wiecie, o jakiej książce mowa? O ,,Vortex: Dziewczyna, która prześcignęła czas"! Czy jest to godna kontynuacja? Tego dowiecie się z recenzji! Natomiast później powrócimy do Rosewood Hall, świata królewskich intryg i specyficznego trójkąta miłosnego, czyli ,,Księżniczki w sercu" (przedostatniej części ,,Kronik Rosewood"). Do następnego tygodnia!

                                                                                                                         Miłego czytania

poniedziałek, 18 kwietnia 2022

Elizabeth Lim ,,Snując Zmierzch"

 


Książkę na język polski przełożyła Kaja Makowska 

    Maia Tamarin uszyła suknię słońca, księżyca i gwiazd, jednak zapłaciła za to ogromną cenę. A'landi stoi na skraju wojny, a Lady Sarnai znika w dniu ślubu, który miał zapewnić pokój. Maia musi ją zastąpić i ponownie ukryć swoją tożsamość. Jednak skrywa jeszcze jeden sekret. Z każdym dniem dziewczyna jest bliżej pełnej przemiany w demona. Taka była cena, którą musiała zapłacić. Tymczasem Edan musiał uciec po złamaniu przysięgi i utracie mocy. Teraz cesarz go ściga, a serce Mai szaleje z tęsknoty za czarodziejem. Dziewczyna nie wie, gdzie jest i kiedy go znowu zobaczy... i czy w ogóle to zrobi. Każdy dzień przybliża ją do utraty siebie. Jej oczy lśnią czerwienią. Ciało zaczyna się zmieniać. Umysł atakują głosy. Zmysły zaczynają niknąć. Maia traci kontrolę nad sobą i swoją magią. Dzień za dniem powtarza sobie, że wciąż jest Maią, nie demonem. I póki jej serce należy do niej, zamierza szukać Edana i zaprowadzić pokój w A'landi. Bez względu na cenę. 

    ,,Tkając Świt" trafiła do grona moich ulubionych książek. Pokochałam historię Mai i Edana, a także świat stworzony przez Elizabeth Lim. Dlatego z utęsknieniem wypatrywałam zakończenia opowieści. ,,Snując Zmierzch" różni się od swojej poprzedniczki. To już nie jest historia inspirowana ,,Mulan", to nie konkurs krawiecki, to nie podróż w celu wykonania zadania i rozkwit wielkiej miłości. To walka o pozostanie sobą, kraj na krawędzi wojny, a jednak ,,Snując Zmierzch" wciąż zawiera elementy, które pokochałam w pierwszej części. 

     Druga część trzyma poziom pierwszej. Początek jest dość... leniwy. Prawdę mówiąc, wszystko rozkręca się wraz z wielkim wejściem Edana, jednej z największych zalet tej dylogii i mojego ulubionego bohatera (wybacz, Maiu). I choć nie jest to już retelling znanej historii, to książka wciąż zawiera elementy inspirowane różnymi podaniami. W ,,Snując Zmierzch" znajdziemy legendę, która jest oczywiście baśnią o ,,Sześciu łabędziach" (lub ,,Dzikich łabędziach, to praktycznie ta sama historia), w której zmieniono kilka elementów, jak imiona. Również odniesienia do wschodniej kultury są ciekawe, takie jak czerwona nić. 

    Płynęłam przez tę historię, nie chcąc opuszczać tego świata. Opinie na temat ,,Snując Zmierzch" są różne - jedni twierdzą, że trzyma poziom pierwszej; drudzy, że jest znacznie słabsza. Ja należę do tej pierwszej grupy. Dylogia Krew Gwiazd została zakończona, ale w moim książkowym serduszku zagościła na stałe. Pokochałam ją do tego stopnia, że wręcz musiałam kupić zakładki z Maią i Edanem, a to coś znaczy! Jeśli nie znacie ,,Tkając Świt", koniecznie musicie to zmienić! To świetna historia z cudownym wątkiem miłosnym, silną główną bohaterką i jej drugą połówką, która kradnie show, gdy tylko jest w pobliżu. A do tego to klimatyczna historia i fantastyczny retelling! Musicie przeczytać sami! 

    Za tydzień opowiem wam o ostatniej części trylogii Jenny Han, czyli ,,Zawsze i na zawsze". Choć związek Lary Jean z Peterem kwitnie, to w życiu muszą pojawić się nowe problemy, które stoją na drodze do szczęścia jak góra lodowa przed Titanikiem. A tydzień później ponownie wskoczymy do świata, który w swoim debiucie wykreowała Anna Benning. O czym mówię? O trylogii ,,Vortex" i ,,Dziewczynie, która prześcignęła czas"! Do następnego tygodnia!

                                                                                                                 Miłego czytania

niedziela, 10 kwietnia 2022

Jenny Han ,,P.S. Wciąż cię kocham"

 


Książkę na język polski przełożyła Matylda Biernacka 

    Lara Jean i Peter tylko udawali. Dziewczyna jednak nie spodziewała się, że naprawdę się w nim zakocha, a jej uczucia do Josha całkiem wygasną. Peter sprawił, że czuła się szczęśliwa. I nie zamierza tego kończyć, podobnie jak on. Między nimi wisi jednak cień Genevieve, byłej dziewczyny Petera. Lara Jean czuje, że Peter wciąż coś do niej czuje i to dlatego zawsze ją broni, dlatego wciąż się z nią przyjaźni. Na dodatek w życiu Lary Jean pojawia się kolejny z adresatów - John. Gdy odpisuje na list, Lara Jean przypomina sobie uczucie, które kiedyś zakwitło w jej sercu... i które może rozkwitnąć na nowo. 

    Tymczasem dziewczyny Song wspólnymi siłami próbują przekonać swojego tatę do randkowania, Kitty jak zawsze coś knuje, a do sieci trafia nagranie z Larą Jean i Peterem w roli głównej, które nigdy nie powinno powstać, a tym bardziej zostać umieszczone w internecie. 

    Pierwsza część bardzo mi się podobała. W drugiej również się zakochałam, a to wszystko dzięki historii pełnej ciepła i nieprawdopodobnej uroczości, połączonej z ważnymi tematami i trudnymi sytuacjami. Uwielbiam Larę Jean (ale Kitty kocham bardziej), bardzo lubię Petera i wręcz nie mogę się doczekać ostatniej części ich historii! W drugiej części nie zabrakło momentów do śmiania się, uśmiechania, a także smucenia się razem z główną bohaterką. W końcu życie nie może być idealne i zawsze pojawiają się zgrzyty. 

    Jeśli szukacie historii miłosnej, którą pokochacie i która osłodzi wasze życie do tego stopnia, że skończycie ją z cukrzycą, to trylogia Jenny Han jest idealna! W następnej recenzji odejdziemy od tematu chłopców i listów, a wrócimy do świata stworzonego przez Elizabeth Lim. Czy wiecie, o jakiej książce mowa? O ,,Snując Zmierzch", czyli zakończeniu dylogii Krew Gwiazd! A tydzień później powrócimy do Lary Jean i ,,Zawsze i na zawsze". Do następnego tygodnia!

                                                                                                                   Miłego czytania

niedziela, 3 kwietnia 2022

Jenny Han ,,Do wszystkich chłopców, których kochałam"

 


Książkę na język polski przełożyła Matylda Biernacka 

    Lara Jean to nastolatka o koreańskich korzeniach, która kocha kolor różowy, pieczenie ciastek, stare rzeczy, a nade wszystko swoje siotry. Margot, najstarsza z dziewczyn Song, wyjechała na studia do Szkocji, zrywając ze swoim chłopakiem, przez co stopniowo zaczyna on znikać z życia sióstr. Kitty, najmłodsza z nich, wciela w życie przebiegły plan nakłonienia taty do kupienia szczeniaczka. Tymczasem w życiu Lary Jean powstaje niemałe zamieszanie.

    Przed śmiercią mama podarowała Larze Jean pudełko na kapelusze. W pudełku dziewczyna trzymała listy miłosne... które nie były skierowane do niej. Każdy list to zamknięty rozdział, w którym była zakochana. Powstało pięć listów, każdy zaadresowany do innego chłopaka. Na zawsze miały pozostać zamknięte. Ale pewnego dnia listy znikają - ktoś wysłał je do adresatów! Lara Jean poradziłaby sobie, gdyby nie akt, że jeden z listów napisała do Josha - byłego chłopaka swojej siostry, do którego wciąż coś czuje. Nie może jednak pozwolić, żeby list sprawił, że przestanie on walczyć o Margot, a między nią i siostrą pojawi się zgrzyt. Dlatego pod wpływem chwili wpada na pomysł chłopaka na niby, a tym nieszczęśnikiem zostaje Peter - jeden z adresatów. Choć może powinna byłą to wcześniej z nim przedyskutować...

    Najpierw zainteresował mnie opis na Netflixie. A potem dowiedziałam się, że film jest na podstawie książki. Dlatego twardo sobie postanowiłam, że najpierw przeczytam książkę. I gdybym szczęśliwym trafem nie znalazła całej trylogii w bibliotece, ta historia czekałaby w kolejce jeszcze ładne parę lat...

    ,,Do wszystkich chłopców, których kochałam" to pierwsza część z serii ,,O chłopcach" Jenny Han. Co mogę o niej powiedzieć? Jest pełna rodzinnego ciepła, zabawnych momentów, a do tego najważniejsza rzecz: historia miłosna, w której nie brakuje zwrotów akcji. Polubiłam bohaterów książki, więc... Podobała mi się, nawet bardzo. Zdecydowanie mogę polecić tę książkę każdemu, kto potrzebuje lekkiej historii miłosnej z humorem. I nie mogę się doczekać, co przyniesie druga część! Ale na pewno w życiu Lary Jean pojawi się kolejne zamieszanie... Dlatego za tydzień pojawi się recenzja ,,P.S. Wciąż cię kocham", a potem jako przerywnik ,,Snując Zmierzch", czyli drugi tom dylogii Krew Gwiazd, która znalazła się na podium moich książkowych ulubieńców. Do następnego tygodnia!

                                                                                                                              Miłego czytania

Leigh Bardugo ,,Szóstka Wron"