poniedziałek, 28 lutego 2022

Rick Riordan ,,Córka Głębin"

 


Książkę na język polski przełożyła Marta Duda-Gryc 

    Ana Dakkar kończy swój pierwszy rok w Akademii Hardinga i Pencrofta (w skrócie HP - tak, wszyscy tam już słyszeli każdy żart o Harrym Potterze). To  w tej elitarnej placówce szkolą się przyszli najlepsi marynarze, badacze morskich głębin, czy też oceanografowie. Zaledwie dwa lata temu rodzice Any i jej starszego brata Deva zginęli podczas wyprawy badawczej. Od tej pory HP jest ich domem. 

    Ana i jej koledzy szykują się do egzaminu, podczas którego spędzą weekend na otwartym morzu. Nikt nie zna szczegółów, a przebieg sprawdzianu to ścisła tajemnica, strzeżona zarówno przez nauczycieli, jak i starszych uczniów. Wszyscy pierwszoklasiści zapominają o przedegzaminowym stresie, gdy jadąc autobusem, stają się świadkami tragedii, która wstrząsa nimi to głębi - HP zostaje zniszczone przez prowadzący ze szkołą zimną wojnę Instytut Landa. Co gorsza, IL ściga ocalałych pierwszoklasistów, by dorwać jedną, szczególną osobę - Anę Dakkar, od teraz jedyną żyjącą potomkinię Kapitana Nemo.

    Chociaż ,,Córkę Głębin" napisał Rick Riordan, którego kocham, to nie spodziewałam się, że książka o podmorskich głębinach i Kapitanie Nemo (którego kojarzę tylko w wersji z serialu ,,Dawno, dawno temu") tak bardzo mi się spodoba! 

    Rick Riordan zabiera nas w ekscytującą podróż pełną niespodziewanych zwrotów akcji, które wbiją w fotel. Na dodatek jak zawsze autor opowiedział niezwykłą historię z pomocą fantastycznie wykreowanych różnorodnych bohaterów, lekkiego języka i humoru. Choć nie zabrakło adrenaliny. Czytelnik nie nudzi się ani przez chwilę, ale też nie jest przemęczony natłokiem zdarzeń. 

    ,,Córka Głębin" to świetna książkowa przygoda nawet dla kogoś, kto (tak jak ja) nie zna ,,20 000 mil podmorskiej żeglugi" i Kapitana Nemo. W dodatku dobre wieści dla tych, których krew zalewa na wieść o tym, że pojedyncza książka to początek cyklu na pięćdziesiąt części! O ile mi wiadomo, ,,Córka Głębin" to jednotomówka i nie będzie kontynuacji. I dobrze, bo historia została dobrze zamknięta i drugi tom byłby bez sensu. Chociaż, jeśli wujek Rick stwierdzi, że jednak pisze część drugą, to nie powiem ,,nie". 

    To by było na tyle, a za tydzień pojawi się recenzja książki polskiej debiutantki Joanny Karyś, czyli ,,Wojowniczych Serc". Czy był to dobry debiut, czy zły? O tym przekonacie się wkrótce. 

                                                                                                                  Miłego czytania

niedziela, 20 lutego 2022

Anca Sturm ,,Magiczny Ekspres: Między światłem a cieniem"

 


Książkę na język polski przełożyła Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska

    Flinn nareszcie otrzymała swój bilet i oficjalnie stała się Pawiem - uczennicą Ekspresu Międzykontynentalnego. Wciąż nie może uwierzyć w to, że pewnego dnia jako dziecko tygrysa ma zmienić świat. 

    Bilet nie sprawił, że Flinn nagle zapomniała, po co wsiadła do pociągu. Dziewczynka jest zdeterminowana, by odkryć tajemnicę Pawii fantomowych i zniknięcia Jontego - jej przyrodniego brata. Na szczęście ma przy sobie swoich przyjaciół - Pegs, Kasima, a także Fedora. Między nimi pojawia się jednak napięcie, a w cieniu pociągu czai się coś złego - coś, co może zniszczyć pociąg.

    ,,Magiczny Ekspres: Między światłem a cieniem" to drugi tom trylogii Anki Sturm, która po raz kolejny zabiera w magiczną podróż pociągiem pędzącym jak torpeda. 

    Gdy Flinn wysiada z pociągu, na oczach jej i Daniela widmowy tygrys wręcza jej bilet. Od tego momentu jest Pawiem i właśnie w tym momencie zaczyna się druga część serii. Ten tom zapewnia jeszcze więcej emocji, tajemnic i zwrotów akcji. Jest on również jeszcze większym wyzwaniem dla Flinn, która będzie musiała zmierzyć się z presją, zazdrością i frustracją, a także ciągłym brakiem wiary w siebie. ,,Między światłem a cieniem" to świetna kontynuacja, a ja już nie mogę się doczekać chwili, w której Media Rodzina ogłosi datę polskiej premiery trzeciej, finalnej części. Co o niej wiadomo? W książce o czerwonej okładce będzie się działo.

    ,,Magiczny Ekspres" polecam wszystkim, którzy czują, że wyrośli z książek dla dzieci, a także samym dzieciakom! Za tydzień opowiem wam o ,,Córce Głębin", a później? Zobaczymy. Do następnego tygodnia!

                                                                                                                                   Miłego czytania

niedziela, 13 lutego 2022

Anca Sturm ,,Magiczny Ekspres"

 


Książkę na język polski przełożyła Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska 

    Flinn Nachtigall nigdy nie czuła się wyjątkowa - nie w dobrym sensie. Trzynastolatka różniła się od rówieśników - była dziwadłem, z którym nikt nie chciał się przyjaźnić. W domu sytuacja nie wyglądała lepiej. Odkąd dwa lata temu zaginął jej starszy przyrodni brat Jonte, Flinn nie ma w domu już żadnej przyjaznej duszy. Jedyny ślad po Jontem to wysłana przez niego pocztówka z turkusowym pociągiem, który widzi tylko ona. Flinn jest pewna, że właśnie taki pociąg zabrał ze sobą jej brata ze stacji, na której przesiadywał. Teraz dziewczynka spędza tam każdy wieczór.

    To był dzień, jak co dzień. Ale to właśnie tego wieczora na stacji w opustoszałej wsi zatrzymał się turkusowy stary pociąg - taki sam jak na pocztówce. Pchnięta impulsem Flinn wskakuje do pociągu na gapę, nie mając biletu, bagażu ani pewności, że Jonte faktycznie odjechał tym pociągiem. Kto by się spodziewał, że w tym właśnie momencie znalazła się w Ekspresie Międzykontynentalnym - magicznej szkole, podróżującej po świecie. Jednak Flinn do niej nie należy. 

    Flinn wie, że nie odnajdzie brata sama. Będzie potrzebować pomocy nowych przyjaciół. Okazuje się jednak, że zaginiony Jonte to nie jedyna tajemnica Ekspresu. 

    ,,Magiczny Ekspres" przyciągnął mnie wieloma rzeczami: zachęcającym opisem, okładką, pozytywnymi recenzjami. To początek pełnej magii i tajemnic trylogii.

    Być może motyw magicznej lub po prostu niezwykłej szkoły to już odgrzewany kotlet i każda kolejna ,,naśladuje Hogwart". A jednak każda nowa jest na swój sposób wyjątkowa, każda ma coś, co sprawia, że zazdrościmy jej uczniom. Ekspres Międzykontynentalny to niesamowita szkoła... w której czai się coś złego. W końcu w niej pewnego dnia po prostu zniknął brat głównej bohaterki. A mimo to aż chciałoby się być jednym z Pawi - uczniów Ekspresu. 

    Książka prowadzi nas spokojnie i łagodnie przez historię, by nagle rozpędzić się i rzucić nas w wir wydarzeń, zwrotów akcji i emocji. Świetnie się bawiłam przy czytaniu ,,Magicznego Ekspresu" - to była podróż, podczas której nie mogłam się doczekać, co wydarzy się na następnej stronie, co odkryją Flinn i jej przyjaciele.

    Warto też zwrócić uwagę na różnorodność bohaterów - każdy z nich ma coś wyjątkowego i ma swoją historię. Różnią się od siebie charakterami i podejściem do różnych spraw. Warto też zwrócić uwagę na główną bohaterkę - Flinn, która nie ma wiary w siebie, czuje się nie na miejscu, a mimo to czuje się związana ze szkołą, do której (według niej) nie pasuje. Polubiłam wszystkich bohaterów i nikt nie działał mi na nerwy - to chyba oznacza, że książka ma kolejny plus. 

    Nawet jeśli uważacie, że jesteście za starzy na książki dla dzieci, nie bójcie się próbować do nich wrócić! Można się przy nich świetnie bawić i nieraz was zaskoczą. Polecam ,,Magiczny Ekspres" i starym i młodym, każdemu, kto jest gotowy na mnóstwo magii i tajemnic. Za tydzień opowiem wam o drugim tomie, czyli ,,Magiczny Ekspres: Między światłem a cieniem", a później o ,,Córce Głębin" - (nie aż tak) nowej książce Ricka Riordana. Do następnego tygodnia!

                                                                                                                                Miłego czytania

niedziela, 6 lutego 2022

John Flanagan ,,Zwiadowcy: Ruiny Gorlanu"

 


Książkę na język polski przełożył Stanisław Kroszczyński 

    Piętnastoletni Will dorastał w zamkowym sierocińcu, nie wiedząc nic o swojej rodzinie. Wiedział tylko to, że jego ojciec bohatersko zginął na wojnie przed jego narodzinami, a matka zmarła w połogu. I właśnie ze względu na ojca pragnął znaleźć się w Szkole Rycerskiej. Jednak niski, drobny chłopak nie nadaje się na silnego, potężnego rycerza. I gdy wydaje się, że Will nie zostanie przyjęty do żadnego cechu, szansę daje mu Halt - mrukliwy zwiadowca. Wśród ludzi krążą różne plotki o zwiadowcach, którzy są owiani tajemnicą - podobno potrafią stać się niewidzialni i parają się czarną magię. To wszystko bujdy, ale od zawsze zwiadowcy wzbudzali w Willu niepokój.

    Will ma zadatki na idealnego zwiadowcę, ale czy zdecyduje się nim zostać i wciąż szkolić się u Halta? Cóż, wkrótce wszystko się okaże...

    ,,Zwiadowcy" już od dawna są jedną z bardziej znanych serii dla młodzieży. Dlatego też uznałam, że warto się z nią zapoznać.

    Z jakiegoś powodu, gdy myślę o ,,Zwiadowcach", na myśl przychodzą mi też ,,Wojownicy". Mam wrażenie, że w pewnym sensie obie serie są podobne - na pewno pod względem ilości tomów, gdzie pierwsza seria ma co najmniej 16, a druga ponad 20. Co sądzę o ,,Ruinach Gorlanu"? Z pewnością nie jestem zakochana i zachwycona, ale książka mi się podobała i myślę, że tom drugi będzie lepszy. 

    Średniowieczny klimat, świat zamków i rycerzy na pewno są plusem tej książki, a także sam pomysł na zwiadowców. Bohaterowie... Mój jedyny zarzut to wiek bohatera, bo Will często zachowywał się, jakby miał lat 12-13, a nie 15. Zresztą nie tyczy się to tylko Willa. Brakowało mi też trochę więcej akcji. Rozumiem, że szkolenie jest ważne, ale w efekcie zabrakło tego czegoś, przez co nie chce się wypuszczać książki z rąk. 

    Czy polecam? Jeszcze nie wiem. Czy przeczytam drugi tom? Tak. Kiedy jakaś biblioteka się o niego pokusi albo ja wygram z moją niechęcią do e-booków. A co pojawi się za tydzień? Recenzja ,,Magicznego ekspresu", a później najprawdopodobniej... druga część tej serii. To by było na tyle, do następnego tygodnia!

                                                                                                                                 Miłego czytania

Leigh Bardugo ,,Szóstka Wron"