Książkę na język polski przełożyła Urszula Szczepańska
Odważny, niepokonany Achilles, który na wieki zapisał się w poematach i pieśniach. Nie wszyscy jednak znają pieśń znacznie ważniejszą, prawdziwszą, wyśpiewaną z miłości.
Achilles miał wszystko, czego nie miał Patroklos - szybkość, siłę, odwagę. Cóż się dziwić, że wieszczono mu przyszłość największego z Greków, skoro był synem bogini? A jednak pewnego dnia wygnanego i wydziedziczonego przez ojca Patroklosa i idealnego Achillesa splatają się, a między nimi nawiązuje się nierozerwalna przyjaźń. Ale z biegiem lat z przyjaźni wykwita szczera miłość, silniejsza nawet od śmierci.
Czas sielanki i młodości kończy się w dniu, gdy królowa Helena zostaje porwana do Troi, a wszystkie greckie państwa zbierają swe wojska, by ją odzyskać i wypełnić swój obowiązek. I choć próbował uciec od wojny, Achilles musi wyruszyć, a gdzie on, tam i Patroklos - zawsze w cieniu, szczęśliwy, że może przy nim być. Patroklos wie jednak, że Achilles już nie wróci z tej wojny - tak mówią Mojry, lecz proroctwo daje też nadzieję. Tak długo, jak będzie żyć Hektor, tak długo Achilles pozostanie przy życiu.
Kiedy dostałam tę książkę, wiedziałam, że chcę ją przeczytać, jednak nie miałam pewności, czy mi się spodoba. Teraz próbuję się pozbierać, wciąż siedząc myślami w starożytnym świecie: w Troi, we Ftyi, na Pelionie.
,,Pieśń o Achillesie" już na samym początku skradła mi serce, a swoim końcem złamała je. Ta historia nie miałaby tyle piękna, gdyby nie opowiedział jej Patroklos - kochający Achillesa przez te wszystkie lata, patrzący na niego z zachwytem, który nawet w czasie wojny, gdy syn Tetydy zaczął tracić dawnego siebie, nie odwrócił się od niego.
Na początku poznajemy Patroklosa - księcia, który nigdy nie spełnił oczekiwań ojca. W wyniku wypadku doprowadza do sytuacji, w której musi zostać wygnany. Tak oto trafia pod opiekę Peleusa - ojca Achillesa. Pierwsza połowa książki to ta sielankowa, nim wojna rzuciła swój cień na życie wszystkich. To tam mamy możliwość poznać głębię i siłę więzi Achillesa i Patroklosa, to, co sprawiło, że jeden był gotów zginąć za drugiego. Druga połowa opisuje już dzieje wojny trojańskiej. Wydaje się, że to za dużo opisywania walk? Wojna trwała aż dziesięć lat, choć oczywiście zakończyć mogła się wcześniej. I to tam Patroklos i Achilles muszą dorosnąć, a wojna wyciąga na wierzch wady drugiego z nich - największego z Greków, bez którego szanse Hellenów są nikłe.
Ta historia chwyciła mnie za serce i choć teraz muszę się wyleczyć z książkowego kaca, to kocham ,,Pieśń o Achillesie" i szczerze ją polecam. Nawet jeśli ma się uprzedzenia.
Miłego czytania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz