Książkę na język polski przełożyła Dorota Radzimińska
,,Co by było, gdyby Krainie Czarów groziło niebezpieczeństwo, a Alicja bardzo się spóźniała?"
Jedenaście lat temu mała Alicja, goniąc białego królika, trafiła do Krainy Czarów. Osiemnastoletnia Alicja wciąż pamięta o niezwykłej krainie i jej mieszkańcach, i wciąż szuka ich obecności w swoim świecie, uwieczniając to, co niezwykłe, za pomocą swojego aparatu. Pewnego dnia, gdy wywołuje zdjęcie jednej ze swoich sąsiadek, zamiast niej widzi tam Królową Kier. Wkrótce na kolejnych fotografiach odnajduje starych przyjaciół, a każdy z nich jest bardziej zaniepokojony i przerażony od poprzedniego. W dodatku Alicja wyraźnie otrzymała prośbę o pomoc od Marianny, która najwyraźniej jest jej odpowiednikiem z Krainy Czarów. Dziewczyna wie, że w świecie jej przyjaciół źle się dzieje, jednak już od jedenastu lat nie potrafi tam wrócić.
Alicja musi odnaleźć drogę do Krainy Czarów, by pokonać Królową Kier i odnaleźć swoje miejsce w obu światach, nim skończy się Czas, a zegar wybije... trzynastą?
Gdy zobaczyłam okładkę, pomyślałam: ,,O! Kolejna mroczna baśń!". Chwilę potem widzę wydawnictwo i nazwę serii pod tytułem i myślę: ,,Chwilunia... Co tu się dzieje?". Cóż, najwyraźniej ,,NieUrodziny" to nowa seria, której nie wydaje Egmont, ale i tak traktuję ją jako mroczną baśń - zwłaszcza że napisała ją autorka, której książki stanowią większą część tego cyklu (,,Potęga magii", ,,Świat obok świata", ,,Cierń klątwy", ,,Dawno, dawno temu... we śnie" i książki niewydane w Polsce m.in. o Piotrusiu Panie). ,,NieUrodziny" od mrocznych baśni różni też kolejna rzecz - długość. Drodzy państwo, najnowsza książka liczy sobie ponad 500 stron!
Zanim opowiem o książce, muszę chwilę ponarzekać na sposób wydania, bo jest on naprawdę kiepski ze względu na jeden fakt - papier. Choć okładka jest ładna, brzegi są barwione (uwaga! jaskrawy róż!), to papier jest tak cienki, że podczas czytania bardzo się bałam, żeby przypadkiem nie podrzeć tych cieniutkich karteczek i nie zagiąć okładki, której faktura też jest kiepska.
A teraz o samej książce - sądzę, że to dotąd najlepsza książka Liz Braswell. Idealnie oddała klimat i całokształt Krainy Czarów, który jest pełen nonsensu. Wspomnienia z lektury ,,Alicji w Krainie Czarów" trochę mi się już zatarły, a animacji zupełnie nie pamiętam (najwyraźniej nie znalazła się w gronie moich ulubieńców, skoro do niej nie wracałam), jednak pamiętam ten absurd i abstrakcyjnych bohaterów oraz niezwykłą krainę - właśnie to znalazłam w ,,NieUrodzinach", które przypomniały mi, swoją drogą, o istnieniu Marianny w Krainie Czarów. Postać Marianny od białego królika, która w oryginalnej książce była tylko wspomniana, przewijała się przez całą książkę, jednak nigdy jej nie spotkaliśmy (wiemy tylko, że najwyraźniej bardzo przypomina Alicję).
W książce Alicja musi jednak zmierzyć się też z problemami prawdziwego świata, gdzie zbliżają się kolejne wybory na burmistrza, mniejszości etniczne i narodowe są prześladowane, Matylda (starsza siostra Alicji) próbuje zeswatać siostrę z przyjacielem jej adoratora, a ujmujący pan Katz szybko znalazł sobie miejsce w sercu Alicji. Swoją drogą, bardzo polubiłam Katza i jego relację (miłosną) z Alicją, która była bardzo naturalna i nie przypominała tandetnej historii miłosnej Śpiącej Królewny, Kopciuszka, czy też Królewny Śnieżki, które zabujały się w obcych facetach od pierwszego wejrzenia. Być może tak spodobał mi się ten wątek, bo postać Katza (z wiadomych powodów) nie występuje w oryginale (chyba że mówimy o jego odpowiedniku z Krainy Czarów) i dlatego nie doszło do często zarzucanego autorce ,,uśmiercania miłości".
Choć historia trochę mi się dłużyła, jestem bardzo zadowolona z tej książki i myślę, że każdy miłośnik Alicji znajdzie w tej książce prawdziwą Krainę Czarów i cały jej nonsens. Jestem ciekawa, czy wydane zostaną pozostałe mroczne baśnie i jakie będą kolejne mroczne opowieści. A może mroczne opowieści to po prostu inny przekład mrocznych baśni (co ciekawe i co będę przypominać, to oryginalna nazwa mrocznych baśni to ,,zakręcona opowieść" w wolnym tłumaczeniu).
Co pojawi się w przyszłym tygodniu? Nie wiem tego, gdyż mam różne opcje; zgaduję, że będzie to ,,Łza", a być może skończę wcześniej ,,Trzy kroki od siebie". W każdym razie jedna z tych dwóch. Do następnego tygodnia!
Miłego czytania