niedziela, 19 lipca 2020

KIERA CASS ,,SYRENA''


Książkę na język polski przełożyła Małgorzata Kaczarowska

Kahlen jest syreną - piękną dziewczyną, której ciało jest niezniszczalne, a głos odbiera ludziom rozum i zmusza do śmierci poprzez Matkę Ocean. To właśnie jej służy dziewiętnastolatka, to jej przez najbliższe sto lat musi być posłuszna. I to właśnie ona, a także jej siostry, są jej jedynymi powierniczkami i tylko dla nich nie jest zagrożeniem.
Jednak dziewczyna, jako marzycielka i romantyczka, tęskni za miłością. Choć całym sercem kocha swoje dwie syrenie siostry, a także Matkę Ocean, od lat pragnie pokochać kogoś, kogo wybierze sama i kto wybierze ją.
Po wielu latach, gdy do końca służby zostaje tak niewiele... poznaje Akinlego. Dobrze jednak wie, że nie powinna wchodzić w bliższe relacje z ludźmi. Już raz popełniła ten błąd. Jednak ani ona ani on nie mogą nic poradzić na to, że połączyło ich coś wielkiego. Coś silnego. Ale czy miłość jest silniejsza, niż Ocean?
Kahlen będzie musiała zadecydować : podjąć się ryzyka, czy opuścić chłopaka dla jego bezpieczeństwa?

Chociaż bardzo lubię ,,Rywalki'', nie mogę zaprzeczyć temu, że ,,Syrena'' jest jedną z książek, które uwielbiam. Przeczytałam ją dopiero po Selekcji, gdy w trakcie wakacji nie miałam już niczego, co mogłabym przeczytać. Wtedy mama podsunęła mi pod nos e-book ,,Syreny''. 
Choć historia Kahlen nie od razu dochodzi do wątku miłosnego, na który tak bardzo czytają czytelnicy (czy może bardziej czytelniczki), to ma ona swoją magię. Jeszcze nie widziałam książki, która opowiadałaby o syrenie. Widać modniejsze są wampiry i wilkołaki, a nawet elfy i czarownice. Również podejście do tematu Kiery jest wyjątkowe. Syreny zwykle mają ogony, a jeśli ich nie mają, to są one antagonistkami. Zwykle jednak pojawiają się pół-ryby. I jak mówiłam, jeśli nie jest to remake ,,Małej syrenki'', to zwykle syreny są postaciami drugoplanowymi, czy też trzecioplanowymi.
Kahlen nie jest przebojową dziewczyną, ale spokojną i kochającą tylko całym sercem. Ponieważ nie może mówić przy ludziach, zamiast jej wypowiedzi mamy jej przemyślenia. To pozwala nam też bliżej poznać dziewczynę.
Akinlego poznajemy dopiero... w połowie? Choć wydaje się do strasznie długo, to powiem tylko, że książka jest dosyć krótka i niezależna od żadnej serii, a rozdziały są dość długie. Zwykle zawierały one opis tego, jak Kahle i jej siostry spędzały lata swojego syreniego życia. 
Cała historia miłosna nie jest niczym zmyślnym ani nowym i odkrywczym, ale ma swój wyjątkowy urok i bardzo go lubię. 
Nie jestem pewna, czy żałuję, że ostatnie trzy rozdziały nie są już z perspektywy dziewczyny, ale z drugiej strony mogłyby być one... Jak by to uznać? Jak napisać bez spoilerów? Nie pisać wcale? Cóż, tak oto kończę mój maraton Kiery Cass. Za tydzień pojawi się recenzja ,,Ballady ptaków i węży'', czyli prequela ,,Igrzysk Śmierci'' Suzanne Collins. Znowu mnóstwo czasu po premierze. Ech... Cóż, do następnego tygodnia! A teraz po prostu bardzo gorąco polecam Wam ,,Syrenę''. Jeśli chcecie przeczytać coś krótkiego w cichy dzień, coś co może Was zachwycić, to zachęcam do sięgnięcia po ten... debiut (?) autorki ,,Rywalek''. 
                                                                                                                               Miłego czytania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Leigh Bardugo ,,Szóstka Wron"