niedziela, 31 maja 2020

KIERA CASS ,, ELITA ''


Książkę na język polski przełożyła Małgorzata Kaczarowska

America jako jedna z sześciu kandydatek pozostała w pałacu, przez co zaczęła należeć do Elity. Teraz walka będzie znacznie bardziej zacięta. Choć nie planowała tego, w pewnym momencie zaczęła czuć coś do Maxona, jednocześnie nie mogąc wyrzucić z serca Aspena. Od chwili, gdy jej pierwsza miłość trafiła do pałacu jako gwardzista, w jej uczuciach zapanował chaos. Coraz częściej zaczęła zadawać sobie pytanie, czy gdyby nie Eliminacje i pozycja Maxona, to czy wybrałaby go jako normalnego chłopaka?
Między kandydatkami rośnie napięcie, a ostra rywalizacja pod osłoną przyjaźni zaczyna być bardziej widoczna. Każda stara się zdobyć Maxona... z wyjątkiem Marlee, która wciąż ukrywa coś przed Americą. Eliminacje to jednak nie tylko książę i korona, a zachowanie dziewcząt musi być nienaganne. Szkoda tylko, że gdy Ami robi to, co uważa za słuszne, inni widzą to jako najgorszą zbrodnię.

Moje zdanie na ten temat jak dotąd się nie zmieniło - dalej ,, Elita '' jest na trzecim miejscu, zaraz po ,, Rywalkach ''. Chociaż w sumie nie odświeżyłam sobie ,, Jedynej ''... Nic tu nie napisałam! No dobrze, czy ja na coś zwróciłam uwagę? Cóż... odwlekałam czytanie, gdy wiedziałam, co stanie się w konkretnym rozdziale... nie lubię smutnych momentów. Następuje kac książkowy i można mieć zepsuty humor na resztę dnia, dlatego trzeba szukać czegoś śmiesznego. W tym wypadku na pomoc przychodzi mi Wattpad. Albo pisanie moich opowiastek... Znowu nie na temat, to jakaś klątwa, jak chorowanie, gdy nie ma szkoły. Dalej nie pamiętam imion innych uczestniczek Eliminacji, poza tymi z Elity, ale w sumie... pamiętać te kilkanaście imion, kiedy to niepotrzebne? Tym razem trochę bardziej mnie denerwowało, gdy America przeskakiwała od Maxona do Aspena, jednak też łatwiej mi było ją zrozumieć. I dopatrzeć się w książce szczegółów, na które za pierwszym razem nie zwróciłam uwagi. A teraz za każdym razem, gdy bohaterowie mają zagwozdkę, ja uśmiecham się od siebie i myślę ,, A ja wiem, o co chodzi ''. Chyba, że akurat czegoś nie pamiętam. Cóż, w dalszym ciągu polecam tę serię i swoją drogą przypomniało mi się ,, Royal ''. Nie czytałam tego, ale z samego opisu widać, że to dość... marna próba podrobienia. Zamierzam kiedyś osobiście to sprawdzić, ale na razie powiem, że jeśli ktoś czytał tamto, a nigdy ,, Rywalek '', to polecam...no to, co właśnie recenzuję. A teraz powiem też, że... no ciągle coś przerywa ciąg recenzji jednej serii, więc za tydzień pojawi się ,, Potęga Magii '', czyli co by było, gdyby Aladyn nie zdobył magicznej lampy?

                                                                                                                           Miłego czytania

niedziela, 24 maja 2020

LUCY MAUD MONTGOMERY ,, BŁĘKITNY ZAMEK ''

Na początku chciałabym zaznaczyć, że ta książka posiada wiele tłumaczeń i była wydawana wiele razy. Wydanie, które ja przeczytałam ( z inną okładką niż powyżej ) jest pierwszym, jakie zostało przełożone na język polski, jednak nie wiem przez kogo. Mimo wszystko jest ono podobno dość niepełne, ale najbardziej znane.

Niemal trzydziestoletnia Valancy Stirling nie ma łatwego życia. Egzystencja jej rodziny jest dla niej tak męcząca i nużąca, że jedyne co daje jej siłę na kolejny dzień, to Błękitny Zamek - miejsce w krainie fantazji, w którym może być szczęśliwa.
Wszyscy traktują ją jak dziecko, wyśmiewają ją, jej wygląd i staropanieństwo. Pewnego dnia wszystko się zmienia. Gdy doktor uświadamia ją, że został jej najwyżej rok życia, Valancy postanawia je zmienić. Koniec z słuchaniem wszystkich poleceń matki i rodzinnymi uroczystościami. Kiedy cały klan Stirlingów uważa ją już za całkiem szaloną, Valancy przelewa czarę goryczy - wyprowadza się z domu, żeby pracować w domu swojej chorej przyjaciółki i jej ojca. Z dala od rodziny wreszcie czuje się szczęśliwa. A kto wie, co jeszcze może jej przynieść los?

Tak, jak mówiłam, wydanie z biblioteki, które ja przeczytałam, jest bardzo stare. I pierwsze co powiem, to to, że... po prostu zdębiałam, kiedy zauważyłam, że imiona zostały spolszczone w takim stopniu... co ma wspólnego Valancy z Joanną? Teraz podobno już imię jest zachowane w nowszych wydaniach, a że wystarczy mi, że sama kojarzę teraz tą postać tylko z polskim imieniem, wystarczy mi całkowicie, używam teraz oryginału. Wciąż się zastanawiam, czy nie było naprawdę zamiennika chociaż na tą samą literę? Czy tam na ,, W ''... Gdybym czytając moje wydanie wiedziała, że imiona są spolszczone, ale nie znałabym pierwowzoru, to pomyślałabym, że może bohaterka miała na imię np. Joan. A tu taka niespodzianka... Ale się rozpisałam! I to o niczym ważnym, o rety... Lucy Maud Montgomery poznałam przez lekturę, czyli ,, Anię z Zielonego Wzgórza ''. Polubiłam zarówno książkę, jak i ten przyciągający styl autorki do tego stopnia, że przeczytałam wszystkie kolejne części, które...kiedyś zrecenzuję, jeszcze nie teraz. Chyba zrobię to latem, wtedy miną równo dwa lata. Do rzeczy! Chociaż autorka tworzyła naprawdę dawno, to wszystkie jej książki wciąż bardzo dobrze się czyta. Mam wrażenie, że wszystko co było kiedyś pisane przez obcokrajowców jest lepsze, niż to co w tym samym czasie pisali nasi rodacy - z ich tworów trzeba wyciąć trzy czwarte książki, na które składają się opisy krzaków i wschodów słońca, żeby coś zrozumieć. To naprawdę trzymało się przez lata. Miłą odmianą było dla mnie to, że po raz pierwszy czytałam książkę, w której główną bohaterką nie jest nastolatka, czy też dziecko. Tutaj była już dorosła kobieta, która nigdy właściwie nie zaznała uroków młodości. Widziałam w niej wiele podobieństw do Ani Shirley, ale to pewnie taka charakterystyczna cecha bohaterek L.M. Montgomery - romantyzm i marzycielstwo. Ważne wydarzenia pod koniec książki dość mnie zaskoczyły, bo właściwie nie pomyślałabym o czymś dość...oczywistym? Nietrudnym do wywnioskowania, przynajmniej czegoś przybliżonego. ,, Błękitny Zamek '' czytałam kilka miesięcy. Zaczęłam w szkole, między lekcjami, jednak przeczytałam wtedy mniej więcej połowę. Potem się rozchorowałam, zamiast wrócić do szkoły zaczęła się kwarantanna i zapomniałam o leżącej w plecaku książce. Aż w końcu otworzone zostały biblioteki i wtedy rozpoczął się temat, że niedługo trzeba by oddać książki. Dopiero wtedy przypomniałam sobie o Zamku i ponownie czytałam po odrobionych lekcjach - jeden rozdział dziennie. Jednak końcówka wciągnęła mnie do tego stopnia, że skończyłam szybciej, niż planowałam. Bardzo mi się podobała ta książka i naprawdę ją polecam. Myślę, że jakieś nowe wydanie jest nie tyle oczywistym, co też dobrym pomysłem, bo będzie pełniejsze ( no i nie rozleci się w rękach ). A teraz żegnam się z Wami, za tydzień pojawi się recenzja ,, Elity '', czyli druga część serii Selekcja Kiery Cass.
                                                                                                                             Miłego czytania

niedziela, 17 maja 2020

KIERA CASS ,, RYWALKI ''


Książkę na język polski przełożyła Małgorzata Kaczarowska

W królestwie Illei od wielu lat odbywają się Eliminacje, w czasie których przyszły władca wybiera sobie żonę z ludu. Dla każdej z trzydziestu pięciu kandydatek może to być szansa na lepsze życie, szczęście u boku księcia lub... po prostu bycie królową. W kraju, w którym społeczeństwo podzielone jest na klasy, a każda klasa może pracować w określonych zawodach, a znaczna część ludzi żyje w biedzie.
America Singer to piątka, jej rodzina, jak i ona sama, zajmuje się muzyką i sztuką. Dziewczyna od dwóch lat potajemnie spotyka się z Aspenem, który jako szóstka jest w znacznie gorszej sytuacji niż ona. Gdy Ami, nie pragnąca księcia i korony, zostaje wylosowana do udziału w Eliminacjach, świat wali jej się na głowę. Ale pobyt w pałacu może pomóc jej rodzinie. America nie zamierzała rywalizować w pozostałymi kandydatkami - w końcu nie kochała tego nadętego bufona w garniturze i koronie. Nie spodziewała się jednak, że książę Maxon może być zupełnie inny, niż myślała.

Powróciłam do tej serii już po kilku latach. Gdy czytałam pierwszy raz egzemplarze z biblioteki, miałam... jedenaście lat? Miałam wtedy inną świadomość i tak dalej, więc teraz inaczej czytało mi się tę książkę. Pamiętam, że kiedyś w ,, Rywalkach '' kibicowałam Aspenowi, ale teraz zdecydowanie od początku wolałam Maxona. To może wydawać się dziwna różnica, ale jednak. Inaczej widziałam też sytuacje tego państwa, przedstawioną historię świata. Pamiętam też, że opis nigdy nie wskazywał na to, że monarchia nie oznacza średniowiecza i te kilka lat temu wyobrażałam sobie wszystkich w starodawnych strojach. Naprawdę nie wiem czemu. Teraz wydaje mi się to śmieszne.
Wydarzenia przed Eliminacjami czytało mi się z jakiegoś powodu opornie, chociaż bardzo lubię tę serię. Potem jednak akcja się rozkręciła. No i nie widzę już Americi w brązowych włosach zamiast rudych. Wizja bohaterów z każdym czytaniem potrafi się zmienić. Tytułową bohaterkę ,, Rose '' raz widziałam w blond włosach, potem czarnych i w końcu ciemnobrązowych. Co by tu jeszcze powiedzieć? Wraz z powrotem do ,, Rywalek '' mogę zacząć kolorowankę, pełną też pięknych cytatów z książek. Ostatnio w internecie krążą informacje o tym, że podobno ma powstać film na podstawie ,, Rywalek '', a produkcją ma zająć się Netflix. Już kilka lat temu była mowa o tym, ale projekt chyba przepadł, podobnie, jak film na podstawie ,, Skrzydeł Laurel ''.
Niedawno miała miejsce premiera kolejnej książki Kiery Cass w klimatach królewskich ( nawiasem mówiąc, przypomniałam sobie o ,, Syrenie '', którą chciałabym jeszcze raz przeczytać i zrecenzować ) ,, Narzeczona '', która jest już zamówiona, ale znając życie recenzja pojawi się dłuuugo po premierze. W przyszłym tygodniu prawdopodobnie pojawi się tutaj nie ,, Elita '', a ,, Błękitny Zamek '' Lucy Maud Montgomery, który... czytałam kilka miesięcy. To była książka, którą czytałam podczas szkolnych przerw i kiedy zaczęła się kwarantanna, to o niej zapomniałam. Ale skończyłam. A teraz żegnam, do następnego tygodnia!

niedziela, 10 maja 2020

DAGMAR BACH ,, CYNAMON, SEKRETY I JA ''


Książkę na język polski przełożyła Anna Urban

Może przeskoki do paralelnych światów nie stały się nagle łatwiejsze ani przyjemniejsze, ale teraz Vicky ma przynajmniej jeden powód, by nie nienawidzić ich z całego serca. Odkąd jej chłopak przenosi się wraz z nią, może się cieszyć przynajmniej na ich spotkania. Jednak kolejna Victoria, z którą przyjdzie jej się zmierzyć, jest... Lepiej trzymać ją w jakimś pilnie strzeżonym przez Pauline pustym garażu lub innym schowku, czy bunkrze. Vic zdecydowanie nie jest przykładem do naśladowania, podobnie jak paralelny Konstantin. A skoro o nim mowa, jest bardzo szczęśliwy z Vicky, choć komuś to chyba przeszkadza... A co z naszą główną bohaterką? Rodzinne tajemnice pora wywlec na światło dzienne i przyjrzeć im się z bliska. Być może poznanie tych sekretów da jej odpowiedzi na wszystkie pytania?

Mieliśmy już chłopaków, kłopoty, więc przyszła pora na sekrety, czyli koniec serii. Są książki, które się bardzo lubi, a też takie, które się kocha. Cynamon zdecydowanie należy do drugiej kategorii. Zdecydowanie jest to trylogia, mająca w sobie coś, co sprawia, że jest niezwykła. Podczas, gdy sama mam tyle lat, co Vicky, widzę wyraźnie, że ci niedorośli bohaterowie są pod względem wieku dobrze napisani. Z samą główną bohaterką bardzo się utożsamiałam, choć nie wiem czemu. Może dlatego, że bardzo ją lubię? Seria ma też bardzo fajne okładki, bo nie widać tego na zdjęciu, ale bez plastikowej okładki, mamy tylko Vicky. Kiedy zaś ta okładka jest, mamy Tori, Victorię lub Vic po prawej. Dobra, straciłam wenę na pisanie recenzji... Po prostu uwielbiam tę serię i polecam ją wszystkim, bo można się też dużo przy niej pośmiać. Autorka ma bardzo lekki styl pisania, a przy ostatecznym rozwiązaniu tajemnic odkryłam, jak wiele jej szczegółów na przestrzeni serii przegapiłam. Cóż, w takim razie zabieram się już na poważnie za czekające na drugie czytanie w moim życiu ,, Rywalki '', które przerwałam po szóstym rozdziale przez paczkę z Cynamonem i Kronikami Jaaru.
                                                                                                                  Miłego czytania.

niedziela, 3 maja 2020

ADAM FABER ,, KRONIKI JAARU : KONIEC ERY ''


Pradawne zło odrodziło się, by raz na zawsze zniszczyć świat. Podczas gdy wszystkie czarownice i fery obchodzą święto Yule, wszyscy zgromadzeni w domu Hallenderów usiłują rozwiązać... małą zagadkę. Dosłownie małą, ponieważ błękitne dziecko, które się tam pojawiło nie jest zbyt duże.
Wizje i duchy jasno mówią, że Strażnicy muszą zdobyć dwanaście darów, które ferom i czarownicom ofiarowała Matka Duchów. Jednak na ich drodze zakon zamaskowanych czarowników, których nie są w stanie pokonać, a ich motywy i cel są nieznane.
Od powodzenia misji Strażników zależą losy Jaaru i ludzkiego świata. Wszystkie tajemnice i niedopowiedzenia doczekają się odpowiedzi. Jednak pojawiły się nowe pytania. Kim jest błękitne dziecko, które rośnie z zadziwiającą prędkością? Kim są czarownicy w maskach i jaką pułapkę zastawił na Strażników Przeklęty?
Jak zwykle recenzjuję książki długo po premierze, ale bywa. Takie życie, nic nie poradzę. W sumie zapomniałam o tym, że ta książka ma przyjść, a przypomniałam sobie, kiedy wylądowała pod moim nosem, gdy byłam w trakcie czytania ,, Rywalek '' po kilku latach. Więc co zrobiłam? Eliminacje mogły poczekać, ,, Kroniki Jaaru '' były ważniejsze! Może najpierw powiem tak w skrócie o tym tomie, a potem o całej serii. Ogólnie ,, Koniec Ery '' wcisnęłam cudem na półkę między ,, Megapolis '' a ,, Geekerellę '' ( przewiduję wkrótce jakieś przemeblowanie... ) Cieszę się, że w książce powróciły wątki z pierwszych części... kiedyś to było. Muszę przeczytać wszystko od początku, bo nie wszystko pamiętam. Ostatnia część naprawdę wyjaśniła wszystko, wątki zostały dokończone, a ja dowiedziałam się, ile czasu po finale ma miejsce ,, Miasto Snów ''. I chociaż bardzo, bardzo mi się podobała, dość szybko ją przeczytałam pomimo jej rozmiarów i e-lekcji, nie mogło zabraknąć łez... No dlaczego?! Dobra, wojna i tak dalej, ktoś musi umrzeć. Ale i tak człowiek resztę dnia jest domową fontanną z depresją. Fachowo mówiąc : kac książkowy. Mówiąc o całej serii jest to jedna z moich ulubionych! Zaczęłam ją kilka lat temu, na krótko po premierze ,, Siedmiu bram ''. Chyba. A może na krótko przed...? W każdym razie, z początku była to opowieść w zasadzie tylko o Kate i Fionie. Kate zakochała się w jakimś chłopaku, miała w szkole przyjaciółkę, a sama odkryła magię. Takie motywy pojawiają się w wielu książkach, filmach. Ale był jeszcze Jaar. Już od początku był ciekawy, aż w końcu stał się po prostu niesamowity i fascynujący! Potem pojawiły się kolejne postacie. Tom, Lilian i Diana mieli swoje wyjątkowe charaktery, a wkraczający potem Jonathan odpokutował swoje zachowanie, za które nie lubiłam go po pierwszej części. Trzecia część to odnalezienie Fione, a przynajmniej pamiętam, że tylko o to chodziło. Tak. Dopiero w czwartej części pojawił się wróg, zło, które było przyczyną wszystkiego od początku. I tak doszliśmy do mianowania Fione na królową, podróży w czasie i końca ery. Z początku nawet nie wiedziałam, że pisze to Polak. Tak, jestem głupia. Ale jakoś tak... Adam jest używany też za granicą, a Faber nie sprawia takiego wrażenia jak Kwiatkowski, więc można było się nie domyślić. I tak odkryłam, że jednak w Polsce jest dobre fantasy, oprócz ,, Wiedźmina '', którego nie czytałam. Tyle, że to nie jest dobre fantasy. To jest coś rewelacyjnego! Było wiele momentów zaskoczenia, rzeczy, których nie mogliśmy przewidzieć. Świat był kompletnie inny niż te, które przynajmniej na znałam, i naprawdę nie wiem dlaczego ktoś na okładce pierwszej części porównał to do Harry'ego Pottera! To kompletnie co innego, wspólna jest tylko magia. Podobnie zastanawiam się, dlaczego ,, Akademię Dobra i Zła '' porównano do ,, Rywalek ''... Cóż, ja bardzo, bardzo mocno polecam Wam ,, Kroniki Jaaru '', bo są po prostu rewelacyjne! Teraz tylko czekam na ,,Dom wiedźm '' i ,, Córkę smoka '', bo chyba tak brzmią tytuły pozostałych tomów ,, Krwi ferów ''. Historia March, około dziewięć lat po ,, Końcu Ery '' to kolejna historia w świecie Jaaru, zaczynająca się ,, Miastem Snów ''. A za tydzień kolejne zakończenie serii, czyli ,, Cynamon, sekrety i ja ''. Do następnego tygodnia!

                                                                                                                         Miłego czytania

Leigh Bardugo ,,Szóstka Wron"