niedziela, 23 lutego 2020

GAIL CARSON LEVINE ,, ELLA ZAKLĘTA ''


Książkę na język polski przełożył Andrzej Polkowski

W magicznej krainie Kyrii, gdzie ogry, elfy i jednorożce nie są niczym nadzwyczajnym, pewnego dnia na świat przyszła dziewczynka, której nadano imię Ella. Jak wiele dzieci, została ona obdarowana przez wróżkę. Pech jednak chciał, że odwiedziła ją nieodpowiedzialna Lucynda. Od tego momentu Ella musiała zmagać się ze swoim przekleństwem. Żadne wydane jej polecenie, nie mogło zostać przez nią zignorowane. ,, Ellu, podnieś ścierkę '' - mówisz i masz! ,, Ellu, odetnij sobie głowę ''...tego lepiej nie mówić, bo z pewnością to zrobi. Dla Elli ten ,,dar'' jest więzieniem, brzemieniem o olbrzymiej wadze. Gdy jej dar kolejny raz zostaje wykorzystany w podły sposób, w dziewczynie coś pęka. Ella postanawia, że choćby nie wiadomo co, znajdzie tą przeklętą Lucyndę i zmusi ją do zabrania daru. Kto wie, co spotka podczas swojej wędrówki? Elfy, ogry, czy może...znajomego księcia?
A teraz opowiem jak zaczęła się moja przygoda z historią Elli. Na początku (ZNOWU) był film. Znaleziony na odmętach HBO GO, obejrzany z nudów, okazał się być świetny. Baśniowy, zabawny - świetny. I dalej bym była zachwycona, gdybym nie odkryła, że jest na podstawie książki. I wtedy załamałam się jak przy oglądaniu ,, Percy'ego Jacksona ''. Wiem, że film na podstawie książki będzie się bardziej różnić od ekranizacji i w tym przypadku podobało mi się sparodiowanie wielu rzeczy...Ale...Do rzeczy! Kiedy spodobał mi się film, koniecznie chciałam przeczytać książkę. Problem był w tym, o ile dobrze pamiętam, że w Polsce nigdy jej nie wydano i chyba nie było też e-booka. Więc musiał mi wystarczyć film. I w te święta stała się magia. Hej, Ella pojawiła się w Polsce! Oczywiście byłam zachwycona. Kiedy zaczęłam ją czytać nie spodziewałam się tych kolosalnych różnic. Zrobiło mi się smutno, że film pominął tyle ważnych wątków i zdarzeń, taki kawał historii i próbował zastąpić to śmiesznymi scenami. Próbowali nakręcić na podstawie książki, jak to napisał ktoś na Filmwebie, drugiego Shreka.
Książka była moim zdaniem lepsza. Miała kompletnie inny klimat, baśniowy, magiczny. Ella miała tam więcej charakteru, książę wydawał się ciekawszy. Już mi się nie chce rozpisywać o tych różnicach...
Zanim przeczytałam ,, Ellę zaklętą '', miałam okazję trochę zapoznać się ze stylem autorki, czytając ,, Magię pisania ''. Dowiedziałam się też trochę o powstawaniu Elli. I chociaż z opisu tego nie można wychwycić, to powiem Wam, że książka była pisana w oparciu o Kopciuszka. Ogólnie Kopciuszek jest chyba baśnią najczęściej adaptowaną, naprawdę... No i Kopciuszkowatość też zanikła w filmie.
Dobra, ogólna opinia. Książka jest fantastyczna, naprawdę. Pierwszą połowę przeczytałam w ciągu jednego dnia i gdyby nie szkoła, to skończyłabym już drugiego. Jest to coś kompletnie odmiennego od ( Znowu do tego wracam...) innych książek opartych na baśni o dziewczynie w szklanych pantofelkach, gdzie wszystko było osadzone w naszym świecie i czasach. Myślę, że Wam również przypadnie do gustu i pokochacie Ellę tak mocno jak ja. A za tydzień pojawi się recenzja drugiej części ,, Niewidzialnych ''.
                                                                                                                          Miłego czytania

niedziela, 16 lutego 2020

LIZ BRASWELL ,, ŚWIAT OBOK ŚWIATA. MROCZNA BAŚŃ ''


 Książkę na język polski przełożyła Małgorzata Fabianowska

,, A co, gdyby to Urszula pokonała Ariel ? ''

Minęło już pięć lat, odkąd morska wiedźma Urszula pokonała czerwonowłosą syrenkę i zabiła jej ojca. Po tych wydarzeniach Ariel wróciła do Atlantyki i zasiadła na tronie. Urszula z nieznanych powodów została na suchym lądzie, jako Vanessa, gdzie zyskała całkowitą władzę nad królestwem  Eryka. Pewnego dnia, muzyczne szaleństwo otępiałego pod wpływem zaklęcia księcia, doprowadza do tego, że do Ariel dochodzą nadzwyczajne wieści. Król Tryton wciąż żyje!
Syrena niezwłocznie oddaje władzę w szczypce Sebastiana, by ruszyć na poszukiwania ojca. Suchy ląd zmienił się jednak od czasu, gdy ostatni raz postawiła tam swoje wyczarowane stopy. Gra z wiedźmą się rozpoczęła. Teraz wszystko zależy od tego, jak postąpi Ariel. Czy skupi się wyłącznie na ratowaniu Trytona, czy może zapragnie odzyskać również głos i...Eryka?
Tym razem książka, którą dostałam pod choinkę nie czekała ponad rok ( pozdrawiam ,, Igrzyska śmierci '' i inne tytuły ) aż po nią sięgnę. W sumie, jeśli o nią w ogóle chodzi, to moje poszukiwania nowych lektur w internecie sprawiły, że zepsułam ,, Mikołajowi '' niespodziankę 😂
Dobrze, do rzeczy, bo jak zwykle rozpisuję się nie o tym, co trzeba. ,, Świat obok świata ''  jest jedną z serii mrocznych baśni, które moim zdaniem nie są mroczne, a przynajmniej ta nie była. Zanim zacznę mówić o pozostałych z tej serii, zajmę się główną bohaterką tej recenzji, czyli kontynuacją ,, Małej syrenki '' po jej alternatywnym zakończeniu. Na początku zaznaczę, że kocham bajki Disney'a i w ogóle bajki. Książka oparta na bajce? Proszę o kocyk i herbatkę, zabieram się za czytanie! Na początku nie rozumiałam, co się wydarzyło. Dlaczego Ariel, najmłodsza z siedmiu córek została królową? Po co Urszula została na lądzie? Co w ogóle się stało podczas ślubu? Na szczęście to wszystko się z czasem wyjaśniło, a ja już byłam spokojna. Spodobało mi się, jak autorka rozbudowała ten świat i nadała mu realizmu. Wciąż zastanawiam się, dlaczego zamiast ,, dziękuję '' było użyte słowo,, dzięki ''? Chociaż...,,Quo Vadis '' również skłoniło mnie do wewnętrznej debaty, więc nie będę tego roztrząsać. Z początku również nie mogłam się wczuć w książkę, bo miałam wrażenie, że autorka za bardzo lubi opisywać przyrodę, otoczenie, a ja tak za tym nie przepadam... Ale akcja się rozkręciła i wrażenie prysło jak bańka mydlana. Czytało się przyjemnie i szybko, czego dowodem jest to, że zajęło mi to...trzy? Cztery dni? Cały czas tylko czekałam na pocałunek Ariel i Eryka, po prostu wciąż powtarzałam tylko ,, No dalej, no dalej....Szalalalala całuj ją! ''. Dobrze, że się w końcu doczekałam. A jeśli chodzi o wspomniane inne części, to na bank je przeczytam, bo jestem ich bardzo ciekawa. Wiem, że w Polsce są już alternatywy ,, Śpiącej królewny '', ,, Aladyna '', ,, Krainy Lodu '', ,, Pięknej i Bestii '' oraz mojej kochanej, najukochańszej ,, Mulan ''. Ta ostatnia jednak dopiero się ukaże, ale to z pewnością niedługo. Podejrzewam też, że za jakiś czas pojawi się zapowiedź polskiej premiery książki o ,, Królewnie Śnieżce '', gdyż widziałam w internecie okładkę angielskiego wydania. Tak więc, będę czekać, a na razie polecam ,, Świat obok świata '' fanom ,, Małej Syrenki ''. Co będzie za tydzień? Albo druga część ,, Niewidzialnych '' albo....tamtarararatam... ,, Elli zaklętej ''.

                                                                                                                               Miłego czytania

niedziela, 9 lutego 2020

GIOVANNI DEL PONTE ,, NIEWIDZIALNI : TAJEMNICA MISTY BAY ''


Książkę na język polski przełożyła Marzena Radomska

Od śmierci mamy, dwunastoletni Douglas spędza wszystkie wakacje na koloniach lub u dalszej rodziny. W tym roku trafia pod skrzydła wujka Kena, mieszkającego w małym miasteczku o nazwie Misty Bay. Od momentu przyjazdu, chłopca dręczą koszmary, w których pojawia się grupa dzieciaków, nazywających się ,, Niewidzialni ''. Dodatkowo okazuje się, że niedawno zmarło kilku przyjaciół wujka Kena, w tym babcia niejakiej Crystal, która po śmierci opiekunki zniknęła, ukrywając się przed opieką społeczną. 
Pewnego dnia, jakaś sytuacja sprawia, że Douglas wraz z nowym przyjacielem - Peterem - znajduje Crystal... Czy też ona znajduje ich. 
Obdarzona magicznym talentem dziewczynka, chce reaktywować bandę ,, Niewidzialnych '', która rzekomo naprawdę istniała sześćdziesiąt lat wcześniej. Crystal ma podejrzenia, że wróg, którego wiele lat temu pokonali ich poprzednicy, powrócił.
Cóż, czytanie tej książki...trochę mi zajęło. Była to jedna z tych, które czytałam między lekcjami. Jednak wszystkie muszą zejść na bok, kiedy mam zadaną lekturę. I poznawanie tej historii było...jakby to powiedzieć...? To jest generalnie książka przeznaczona tak...9-12 lat? 13? I chociaż mi właściwie te rejony się podobają, to trochę szok, kiedy przeczytasz trzy czwarte książki, czytasz ,, Quo Vadis '' przeplatane ,, Igrzyskami Śmierci '', a potem wracasz. Nagle z aren pełnych śmierci trafiłam z powrotem do walki ze złym magiem i poszukiwaniem potężnej księgi, gdzie głównymi bohaterami są dzieci, zachowujące się w inny sposób niż na przykład siedemnastoletnia dziewczyna. Nie wiem czy to wszystko miało wpływ na moją końcową ocenę. Książka nawet mi się podobała, chociaż na ten moment poleciłabym ją bardziej młodszym czytelnikom. Pomysł był całkiem ciekawy, jednak ponownie znalazłam podobieństwo do czegoś, co już czytałam, a mianowicie do Ulyssesa Moore'a. Dwunastoletnie dzieciaki, dwóch chłopców, jedna dziewczyna. Jeden z nich kocha komiksy. Małe nadmorskie miasteczko. Stary człowiek, mający związek z tajemnicą do rozwiązania. Wiem, że każdą książkę można porównać pod względem podobieństw do innej, jednak lubię je wystawiać na światło dzienne, gdy to, co przeczytałam najpierw, było ciekawsze. Chociaż ,, Niewidzialni '', byli dość ciekawi, to Ulysses Moore, był bardziej przystępny dla większego wiekowo grona czytelników. Tu wszystko było prostsze pod względem fabuły i stylu pisania. A! Zapomniałabym! Ludzie, jak ja nie znoszę spisu postaci NA SAMYM POCZĄTKU KSIĄŻKI! Owszem, czasem może się przydać, przyznaję. Ale często psuje przyjemność z czytania. W ,,Narodzinach Królowej '' na samym początku pojawił się spis postaci, który był czystym spoilerem. W przeciwieństwie do mapy. Takie coś można dać na końcu, jak było w przypadku Trylogii czasu. Tutaj to był jeden wielki spoiler dotyczący wielu rzeczy. UWAGA, DALSZA CZĘŚĆ MOŻE ZAWIERAĆ LEKKIE SPOILERY! Od razu było wiadomo jakie konkretnie są moce Crystal, Douglasa, kto należał do Niewidzialnych, kim był Scrimm. Co prawda niektóre informacje ( Niepotrzebnie! ) zawarto w opisie, który właściwie streścił jakieś czterdzieści procent książki. KTO TO WYMYŚLIŁ?! Bez urazy dla tej osoby. Drugą część przeczytam, głównie dlatego, że nie mam co robić na przerwach...Chociaż, zastanawiam się, co to będzie, jak wkrótce ,, Kamienie na szaniec '', o ile się nie mylę. Tak czy inaczej, następna recenzja będzie dotyczyć ,, Świata obok świata '' Liz Braswell, chociaż myślałam, że będzie odwrotnie, czyli, że ,,Niewidzialnych '' opublikuję po tej książce, ale to w sumie bez znaczenia. 

                                                                                                                             Miłego czytania

niedziela, 2 lutego 2020

SUZANNE COLLINS ,, KOSOGŁOS ''


Książkę na język polski przełożyli Małgorzata Hesko-Kołodzińska i Piotr Budkiewicz 
( wydawnictwo Media Rodzina )

Katniss kolejny raz przeżyła, jednak tym razem kosztem tego było zniszczenie Dwunastki. Nieliczni ocaleli. Ponadto Peeta trafił do niewoli i albo jest już martwy, albo wciąż torturowany. 
W tym czasie dziewczyna nie ma wyjścia i wraz z matką i siostrą musi mieszkać w Trzynastce, która nie dość, że wciąż istnieje, ale jeszcze planuje wszcząć rebelię...lub już to zrobiła.
W końcu, pomimo oporów i niechęci, Katniss zgadza się zostać Kosogłosem - symbolem walki przeciwko Kapitolowi.
Dziewczyna ma świadomość, że jak w każdej wojnie, wielu zginie. Jednak nie może dopuścić do siebie myśli, że mogą to być jej bliscy...

Wiem, że ten opis powyżej nie jest w moim wykonaniu zbyt ciekawy, jednak czasem wychodzi opisanie książki, a czasami nie. I nie tylko mi się to zdarza. Tym razem udało mi się wykonać mój wewnętrzny rozkaz, by przeczytać do dzisiaj... I zrobiłam to kilka godzin temu. Tak więc nie ma kolejnej luki, dlatego można to uznać za sukces! Dobrze, recenzja...
Dopiero jak nie było Peety, to w myślach zaczęłam go przepraszać, za nazywanie miękką kluchą, bo brakowało go. I w tym momencie zaczęłam w stu procentach kibicować jemu i Katniss. Wiem, że wątek romantyczny nie był głównym motywem w tej trylogii, ale... Ja potrzebuję kibicować jakiemuś związkowi w książce... Książki nie czytało się źle, bo akcja była dobrze wyważona - szybko, szybko, moment oddechu i od nowa. W ten sposób nie miałam wrażenia, że za dużo się dzieje i nie ma spokoju, ani też odwrotnie. I można by w tym momencie uznać, że to sprawia, że nie czyta się ciężko, ale...No od połowy jednak trochę tak było. Już wcześniej było mi dość trudno, gdy ktoś, kogo lubiłam, umierał lub działo się z nim coś złego, ale tutaj było tego chyba jeszcze więcej... 
Cieszę się, że już to przeczytałam, ale teraz, po takim przygnębiającym klimacie, nie jestem pewna, czy dobrze wybrałam następną książkę do przeczytania... A zresztą - następna recenzja będzie dotyczyła ,, Świata obok świata '', czyli co by było, gdyby Urszula pokonała Ariel? Lubię Disney'a, więc myślę, że mi się spodoba. A jeśli tak, to zapewne przeczytam też pozostałe z tej serii o Śpiącej Królewnie, Aladynie i Krainie Lodu. Moja wieża do przeczytania zmalała właśnie o jedną książkę, a spoza wieży przeczytałam jeszcze Quo Vadis. To była męczarnia, ale nie większa niż ,, Serce '' czy 
,, Pan Tadeusz ''. Czyli możliwe też, że niedługo pojawi się recenzja ,, Niewidzialnych '', których jeszcze nie skończyłam, ale skoro już nie mam lektury, to oni przejmą szkolne przerwy. Ale się rozpisałam, chyba pora skończyć...Dodam tylko, że oprócz ,, Świata obok świata '' mam jeszcze na aktualnej liście jedenaście książek. Ale się tego nazbierało przez święta...No i urodziny;) A teraz się już z Wami żegnam, do następnego tygodnia!
                                                                                                                              Miłego czytania

Leigh Bardugo ,,Szóstka Wron"