niedziela, 11 września 2022

Marah Woolf ,,Berło Światła"

 


Książkę na język polski przełożyła Ewa Spirydowicz 

    Nefertari de Vesci to młoda arystokratka o nadzwyczajnym intelekcie i harcie ducha, która zajmuje się odnajdywaniem skradzionych skarbów. Im bardziej opłacalne zlecenie, tym lepiej. Jej ukochany starszy brat Malachi jest śmiertelnie chory, a Taris nie waha się ani przez chwilę, gdy w grę wchodzi ratowanie go. 

    Jej rodzina od lat jest świadoma istnienia nieśmiertelnych: bogów, aniołów, dżinów, demonów. Wie więc, kim jest jej nowy zleceniodawca - Azrael, arogancki anioł śmierci. Nefertari ma odnaleźć berło światła - potężne insygnium, zabrane z Atlantydy tuż przed jej zatonięciem, skradzione i ukryte. Żaden nieśmiertelny go nie odnalazł, jednak wierzą, że tej śmiertelniczce się uda. Taris nie wplątałaby się w tę sprawę, gdyby nie warunek, na który Azrael przystaje - jeśli odnajdzie berło, zanim Malachi umrze, anioł nie zabierze jego duszy i daruje mu życie. 

    Azrael nie mówi jej jednak wszystkiego. W dodatku wyjątkowo ją drażni - z wzajemnością.

    ,,Berło Światła" kupiło mnie samym opisem - śliczna, błyszcząca okładka to tylko dodatek. Uwielbiam ,,Indiana Jonesa", ,,Tom Rider", ,,Uncharted", ,,Skarb Narodów" - historie o poszukiwaniach skarbów. A że ,,Berło..." jest dodatkowo wypełnione mitologią. Miałam wysokie oczekiwania, jednak nie wszystkie zostały spełnione. 

    Zacznę od pozytywów. Bardzo podobała mi się kreacja Taris - jest inteligentna, ma cięty język, jest odważna, a mimo to ma też delikatniejszą stronę, którą ukazuje zwłaszcza, troszcząc się o brata. Ma też pewne... dość irytujące zachowania, które jednak mogę tłumaczyć tym, że to jednak arystokratka - nawet jeśli nie wpasowuje się w szablon typowej damy z bogatej rodziny. Taris bardzo przypomina mi Larę Croft pod wieloma względami, więc nie ma co się dziwić, że widziałam ją jako Larę. Jest też Azrael. Lubię jego postać, choć czasem coś mi w nim jakby... zgrzytało. Nie zachowywał się tak, jak powinien się zachowywać anioł z tak dużym stażem na tym świecie. Pojawiło się też dużo pobocznych postaci, polubiłam się z Horusem, Dantem, nawet z Kimmy i Setem. A zwłaszcza z Malachim. 

    Bardzo podobała mi się relacja Taris i Malachiego. Tworzyli zgrany zespół, ich silna więź i miłość była bardzo dobrze widoczna, więc szkoda, że... Hej, to od początku było do przewidzenia, że Malachi do drugiego tomu nie przeżyje! I to jest naprawdę przykre!

    Mimo że jestem fanką wątków miłosnych, tu było go za dużo. Większość książki to przede wszystkim dogryzanie sobie nawzajem, irytacja drugą osobą, zazdrość i powtarzanie sobie ,,to tylko zleceniodawca, nieśmiertelny, zapomni o mnie później", ,,nie mogę się angażować, przecież w końcu ją zranię, a ona nie będzie chciała mnie znać". Romans wysunął się na pierwszy plan, co mi się nie podobało, ale że chemia między Taris i Azraelem była, to wątek romantyczny ma jakiś plus. 

    Mam pewien zarzut do akcji... Było mi jej trochę mało. Liczyłam na więcej emocji, a tu nawet atak demona raz na sto stron czy też węża nawet mną nie ruszył, bo pojawiał się... a stronę później problem został usunięty przez nieśmiertelnego przystojniaka, których wokół nie brakuje. No cóż... Ale to nie tak, że się nudziłam! Myślę jednak, że wolne tempo akcji spowolniło też moje czytanie.

    Jeśli chodzi o fabułę, to była naprawdę świetna i nie mogę się doczekać następnych części! Książka jest dopieszczona, jeśli chodzi o szczegóły - jeszcze chwila, a uwierzyłabym, że to wszystko prawda, a berło światła i pozostałe artefakty istnieją naprawdę, że cała historia świata to gierki nieśmiertelnych, że Atlantyda naprawdę zatonęła (chociaż kto wie...). W dodatku wątek mitologiczny, który skupiał się na egipskiej części, był również świetnie napisany - i absolutnie nie zgrzytało mi tu to, że bogowie, anioły i dżiny mają profile w social mediach, wysyłają esemesy i jeżdżą limuzynami.

    Pomimo zgrzytów książkę oceniam pozytywnie i będę wypatrywać kolejnych tomów ,,Kronik Atlantydy" (a będą jeszcze dwa!). Za tydzień opowiem o ,,Loveless", a później pojawi się recenzja ,,Na drugim końcu lata" Emmy Mills. Do następnego tygodnia! 

                                                                                                                               Miłego czytania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Leigh Bardugo ,,Szóstka Wron"