Książkę na język polski przełożył Miłosz Urban
Sloane to córka pisarza, która przeprowadziła się z rodziną z Nowego Jorku na Florydę. Nigdy nie miała przyjaciół. To się zmienia, gdy podczas imprezy staje w obronie obcego chłopaka. Gburowaty Gabe jest bratem bliźniakiem Very, pełnej energii gwiazdy internetu, która natychmiast postanowiła ,,zaadoptować" Sloane i przyjąć ją do ich paczki przyjaciół. Rodzeństwo szybko staje się bliskie dziewczynie. Dzięki Verze i Gabe'owi oraz reszcie czuje się mniej samotna.
Matka bliźniąt była malarką, a po jej śmierci obrazy zostały sprzedane - w tym jej ostatni, namalowany dla jej dzieci. Nie wiadomo, kto jest teraz jego właścicielem, ale to nie zniechęca Sloane, która zamierza go odzyskać dla swoich przyjaciół. To ma jednak pozostać w tajemnicy, o której wiedzą tylko dwie osoby - Remy (jej nowy przyjaciel, który nie może zapomnieć o swojej byłej) i jej tata (autor romansów, w których zawsze umiera pies, mający kryzys twórczy i fazę na serial o nastoletnich wilkołakach). Aby odnaleźć obraz, Sloane jest gotowa przemierzyć cały kraj!
Skoro podobała mi się ,,Niemożliwa Para" nie mogłam przejść obojętnie obok ,,Na drugim końcu lata". Tamta książka zawierała świetne poczucie humoru, genialnych bohaterów, poruszone ważne tematy i wątek miłosny, który nie znajdował się na pierwszym miejscu. Ta ma to wszystko, tylko pomnożone razy tysiąc. Nieraz nie mogłam przestać się śmiać, kocham bohaterów, a i problemy poruszone w książce były ważne.
Mówiłam o bohaterach. Sloane nie jest idealna, ludzie nieraz wytykają dziewczynie jej wady, a jednocześnie nie potrafią jej nie kochać. Zupełnie jak ja. Jest charyzmatyczna, potrafi nagle się rozgadać i ma super poczucie humoru. Ale jeszcze bardziej kocham jej tatę, który ma fazę na czytanie i pisanie fanfików na podstawie serialu o wilkołakach. To mój człowiek. Dzięki niemu mogłam się roześmiać, jednak to nic w porównaniu z Frankiem! Życie w świecie, gdzie jest Frank, byłoby dużo piękniejsze. Tego człowieka nie można nie wielbić! Wielbić to właściwe słowo.
Minusem jest to, że zauważyłam schemat fabularny, który łączy obie czytane dotychczas przeze mnie książki autorki. Możliwe, że tylko mi się tak wydaje. Plus trochę niepotrzebny tej książce wątek romantyczny. Jednak nie odbierało mi to radości z czytania i bardzo polecam Wam ,,Na drugim końcu lata"!
W przyszłym tygodniu pojawi się recenzja ,,Lustereczka, lustereczka...", a później ,,To nie jest, do diabła, love story. Skin Deep". Do następnego tygodnia!
Miłego czytania