Książkę na język polski przełożyła Małgorzata Kaczarowska
Baśnie. Znamy je wszyscy, towarzyszą nam od dziecka. Powtarzają nam, że w każdej jest morał i każą odwracać wzrok od tego, co w tych historiach najgorsze, co czai się pod maską dobra. Baśnie już dawno przestały być aktualne.
Soman Chainani na nowo opowiada nam dwanaście historii i zmienia je nie do poznania. Nieprzewidywalne i groźne, takie jak kiedyś. Dziewczyna w kapturku trzyma nóż w koszyku, nie zamierzając być kolejną ofiarą. Królewna odrzucona przez ludzi, powtarzająca błędy matki. Książę, który budzi się z każdego snu w pościeli splamionej jego krwią. Czarownica i matka, które zamieniono rolami. Piękna, która pod bezinteresownością skrywa egoizm i która wojuje jak Bestia. Naiwna syrena, która nie wie nic o miłości i zgorzkniała wiedźma, która wie o niej aż nadto. Niszczą utarte szlaki, a ich droga do szczęścia gubi się i odnajduje w najmniej oczekiwanych miejscach.
Na ,,Piękno i Bestie", wówczas jedynie pod tytułem ,,Beast and Beauty" czekałam od chwili, gdy autor ogłosił wydanie tej książki na swoim Instagramie. Czekałam z niecierpliwością, aż pojawi się ona również w Polsce, aż wreszcie się doczekałam.
Kocham baśnie i wszelkie ich retellingi. Ale widzę też, czego nie powinny szerzyć baśnie, a czego ludzie często nie widzą. Spójrzmy na najczęstszy schemat baśni. Piękna dziewczyna, wręcz bogini o mlecznej skórze, złotych włosach, która jest uczynna, niewinna, posłuszna i miękka jak ciepła klucha. Tak niewiele baśni nadawało bohaterkom charakter, który nie mówił: bądź cicha, skromna, posłuszna i ładna, a pewnego dnia ze snu wybudzi cię książę za pomocą pocałunku, na który się nie zgodziłaś, zabierze cię do zamku, gdzie będziesz cichą, posłuszną żoną odpowiedzialną za rodzenie dzieci (najlepiej chłopców). A my w tej historii widzimy niedolę biernej dziewczyny i jej wielką miłość, która spadła jak grom z jasnego nieba. A zło... zło zawsze było złe. Ile czarnych charakterów miało coś do powiedzenia? Może czarownice nie były takie złe, może to ludzie je zdemonizowali i nastawiali wszystkich przeciwko nim.
Czerwony Kapturek, Śpiąca Królewna, Królewna Śnieżka, Kopciuszek, Roszpunka, Jaś i Małgosia, Jaś i jego magiczna fasola, Sinobrody, Mała Syrena, Piękna i Bestia, Titelitury i Piotruś Pan (w którym ukryto wiadomość dla czytelników ,,Akademii Dobra i Zła"). Dwanaście historii, a każda niosąca ze sobą przesłanie. Ale gdybym wam je wymieniła, mielibyście wszystko na tacy, czyż nie? Być może warto samemu się przekonać, o czym mówią nowe baśnie? A może po prostu trzeba, może po prostu musicie to zrobić, bo ja tak mówię.
Czytajcie ,,Piękno i Bestie", to rozkaz! A w następnej recenzji opowiem wam o ,,Do wszystkich chłopców, których kochałam", później zaś o drugiej części: ,,P.S. Wciąż cię kocham". Do następnego tygodnia!
Miłego czytania