Piper od dawna przeczuwała kłopoty. Już od chwili, gdy odkryła, że jej ojciec zaginął, a ją zaczęły nawiedzać sny, pełne potworów, które mówiły jasno, że mężczyźnie grozi jakieś niebezpieczeństwo. Dziewczyna nie wie jakie to zagrożenie, ani też dlaczego jej chłopak jej nie rozpoznaje. Podczas wycieczki ona, Jason i ich przyjaciel Leo zostają zaatakowani przez potwory. Gdy niebezpieczeństwo mija, wszyscy troje zostają odeskortowani do Obozu Herosów.
Leo jest uzdolniony technicznie i ma poczucie humoru. Gdy trafia do obozowego domku, na którym ciąży jakaś klątwa, a on i jego przyjaciele podobno są dziećmi jakiś bogów, zaczyna się zastanawiać, czy to wszystko może mieć coś wspólnego z utratą pamięci przez Jasona...Lub z tym, że Leo ostatnimi czasy często widzi duchy.
A więc, powróciłam do twórczości Ricka Riordana, tym razem z ,, Olimpijskimi Herosami '' , czyli serią będącą kontynuacją ,, Percy'ego Jacksona i bogów olimpijskich ''. I na wstępie chcę zaznaczyć, że...nie spodziewałam się, że to takie tomiszcza. Każda część jest tak gruba jak jeden tom Kronik Jaaru! Ale nieważne, im grubsza tym lepiej. Książka bardzo mi się podobała, mieliśmy nowych bohaterów i podział na narracje, którego ni było w Percym. A skoro już o synu Posejdona mowa, to nie martwcie się jego aktualnym brakiem, spotkamy go już w kolejnych częściach. W poprzedniej serii skupialiśmy się wyłącznie na mitologii greckiej, rzymska nie miała znaczenia. Teraz jednak poznajemy obie. A dlaczego? No cóż, tego dowiecie się czytając tę książkę.
Miłego czytania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz